poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział 5

Rozdział 5

*Oczami Laury*
                   Ostatni dzień wakacji.
          Dziś jest ostatni dzień wakacji. Jutro dowiem się czy dostałam rolę czy nie. Na razie się tym nie martwię. Dzisiaj zaprosiłam do siebie Raini, Jasona i Bridgit. Moje kuzynki i kuzynki Raini nie miały czasu. Bridgit zapytała mnie czy nie mogłaby przyprowadzić ze sobą jeszcze swojej kuzynki. Zgodziłam się im będzie nas więcej tym lepiej. Wszyscy mają być o 12.00. Jest 9.00. Uprzedziłam ich żeby wzięli stroje kąpielowe. Wstałam z łóżka. Poszłam do łazienki, umyłam się i ubrałam w to.



(bez torebki). Gdy byłam już gotowa poszłam do kuchni coś zjeść. W domu byłam tylko ja i Vanessa. Mama i tata byli w pracy. Gdy zjadłyśmy obie śniadanie zaczęłyśmy przygotowywać jakieś przekąski dla naszych gości. Raini przyszła pół godziny przed dwunastą i zaczęła nam pomagać. Ubrana wyła w to.
Gdy była 12.00 przyszła Bridgit i jej kuzynka. Była bardzo ładna.
Bridgit ubrana była w to.
A jej kuzynka w to.
Zaprosiłam je do salonu gdzie czekały na nas Van i Raini. Okazało się, że Jason nie mógł przyjść. Bridgit przedstawiła nam swoją kuzynkę. Dziewczyna miała na imię Rydel. Przedstawiłyśmy się jej. Rozmawiałyśmy do 13.00. Później poszłyśmy się przebrać w stoję kąpielowe. Wszystkie miałyśmy bardzo podobne.
Raini miała pierwszy, Rydel miała drugi, Bridgit trzeci, ja czwarty, a Van piąty. Zaczęłyśmy się wygłupiać. Potem poszłyśmy do ogrodu.
Ten basen wyglądał tak. Chwilę się opalałyśmy, ale później nam się znudziło i poszłyśmy popływać. Gdy się zmęczyłyśmy wróciłyśmy do opalania. Rozmawiałyśmy ze sobą. okazało się, zę Rydel ma tyle lat co moja siostra. Czyli 20. Rok temu skończyła naukę. Dowiedzieliśmy się, że ma czwórkę rodzeństwa i, że wszyscy to chłopcy. A przy okazji mieszka z nimi ich kumpel, który nie ma rodziców. W domu jest ich 8. Ona, jej rodzeństwo, kumpel i rodzice. Gra  w zespole z rodzeństwem (oprócz najmłodszego brata) i kumplem.
- A tak w ogóle to jak macie na nazwisko?- spytała Rydel.
- Marano- odpowiedziałam, a ona zrobiła dziwną minę- A ty?- spytałam.
- Lynch- powiedziała i teraz Van zrobiła dziwną minę.
Nie wiedziałam o co im chodzi.
*Oczami Vanessy* (nowość)
Zdziwiłam się i jednocześnie ucieszyłam słysząc nazwisko Lynch. 
- Rydel możemy pogadać?- zapytałam.
- Jasne.- odpowiedziała.
- Chodźmy do mojego pokoju.- powiedziałam i obie ruszyłyśmy w stronę domu.
Gdy byłyśmy na miejscu zamknęłyśmy drzwi i zapytałam:
- Rydel to na pewno ty? 
- Oczywiście, że ja skarbie.- odpowiedziała.
- Jak się cieszę. Naprawdę tu mieszkacie? 
- Tak. Nie sądziłam, że jeszcze się zobaczymy. 
- Ja też. Gdy wyjechaliście. Cała nasza trójka płakała. Mówię trójka, bo Ross nic nie pamiętał, a Ryland był za mały i nie rozumiał. 
- Ja też płakałam. Ale tak, żeby nikt tego nie widział. Nie chciałam, żeby Laura mnie o to pytała.
- Tak samo my. Zamykaliśmy się w mojej garderobie i płakaliśmy.
- Tak bardzo tęskniłam.- gdy to powiedziałam przytuliłyśmy się.
- Powiemy Lau i Rossowi?- zapytała.
- Nie powinnyśmy. Przynajmniej na razie. Nie wiem czemu rodzice chcieli nas rozdzielić.
- Ja również. Może wpadnij do nas jutro. Ale sama. Laura może podejrzewać, że się znamy.
- Ok. Ale na razie nie mów nic chłopakom. Jutro im powiemy.
- Ok. Chodźmy do dziewczyn, bo będą nas szukać.- po tych słowach wróciłyśmy do dziewczyn.
Przesiedziałyśmy jeszcze jakiś czas, ale później dziewczyny musiały wracać do domu. Wymieniłyśmy się numerami z Rydel i Bridgit (numer Bridgit miała tylko Laura) i pożegnałyśmy się.
Było późno więc umyłam się, przebrałam w piżamę i poszłam spać. 
            *Oczami Laury* 
          Następnego dnia
Dziś pierwszy raz od dwóch miesięcy obudził mnie budzik. A dlaczego? Bo dziś jest rozpoczęcie roku szkolnego. O 9.00 mamy być w szkole. Wstałam z łóżka, wybrałam jakieś ubrania i poszłam do łazienki. Tam wzięłam prysznic, umyłam zęby, zrobiłam makijaż i ubrałam się. Wyglądałam tak.
Później poszłam do kuchni gdzie mama robiła naleśniki. Zjedliśmy śniadanie całą rodziną. Gdy zjadłam przyszła Raini, Bridgit i Jason. Do szkoły miała nas odwieść moja siostra. Po drodze mieliśmy wysadzić Jasona. Do TJHS idzie się 10 minut, ale nie chciałyśmy się spóźnić. Wsiedliśmy do samochodu i po pięciu minutach byliśmy na miejscu. Była 8.50 więc miałyśmy jeszcze trochę czasu. Bez pośpiechu weszłyśmy do sali gimnastycznej. Usiadłyśmy na trybunach obok siebie. Było jeszcze dużo wolnych miejsc. O 9.00 weszła pani dyrektor i zaczęła tłumaczyć co będzie w tym roku. Po dwóch godzinach wyszliśmy z sali i udaliśmy się po plany lekcji i kluczyki od szafek. Później Bridgit zaprowadziła nas na główny korytarz gdzie były dwa stoliki z zajęciami dodatkowymi. Każdy musiał zapisać się co najmniej na trzy takie zajęcia. Przy pierwszym stoliku dostałyśmy dwie pozszywane ze sobą kartki, na których były wypisane wszystkie zajęcia dodatkowe. Ja i Bridgit wybrałyśmy teatr, zajęcia taneczne, zajęcia ze śpiewu i siatkówkę. Raini wybrała to samo oprócz siatkówki. Później spotkałyśmy Zendaye i okazało się, że wszystkie cztery będziemy chodzić do tej samej klasy. Udałyśmy się pod klasę 1b. Gdy do niej weszłyśmy ja usiadłam z rudowłosą dziewczyną, Raini z Zendayą, a Bridgit z jakimś chłopakiem. Zanim weszła nauczycielka poznałam trochę dziewczynę siedzącą obok mnie. Nazywała się Bella Thorne. I była bardzo miła. Gdy weszła nauczycielka przedstawiła nowych uczniów. Trochę ich było. Ja, Raini, Bella i chłopak, który siedział z Bridgit. Ten chłopak miał na imię Ross. Kogoś mi przypominał, ale nie wiedziałam kogo. Może później spytam Bridgit. Nie rozumiem czemu usiadła obok niego. Gdy weszłyśmy było jescze kilka wolnych miejsc obok dziewczyn. Dobra nie ważne. Gdy wyszłyśmy z klasy postanowiłyśmy jutro przyjść wcześniej, żeby zająć dobre miejsca. Przedstawiłam dziewczynom Belle i jednogłośnie postanowiłyśmy przyjąć ją do naszej paczki. Bridgit i Zendaya pokazały nam szkołę. Później poszłyśmy do domu. Wszystkie mieszkałyśmy po drodze do domu Bridgit. Gdy Raini weszła do domu postanowiłam spytać Bridgit czy zna tego chłopaka, z którym siedziała. Okazało się, że to jej kuzyn. Weszłam do domu. Przebrałam się w to i poszłam do salonu pograć na pianinie.
 
*Oczami Rydel* (nowość)
Umówiłyśmy się z Van, żeby przyszła o 13.00. Jest 12.40. Rodzice są w pracy, a Ross u Caluma. W domu jestem ja, Riker, Rocky, Ryland i Ell. Ratliff nie znał Vanessy więc mu ją przedstawimy. Powiem Rikerowi, żeby otworzył, bo ja jeszcze nie wiem co powiemy chłopakom. Mam nadzieje, że Van coś wymyśliła. Dzwoni dzwonek. 
- Riker otwórz.- krzyknęłam.
- Ok.-powiedział.
*Oczami Vanessy*
Zadzwoniłam do domu Lynch'ów. Po chwili drzwi otworzył, wysoki brązowooki blondyn. Jego nie da się z nikim pomylić. To był Riker.
- Hej. Jest Rydel?-powiedziałam kryjąc radość.
- Cześć. Wejdź. Już ją wołam.-powiedział.
Był chyba zdziwiony, że jego siostra już znalazła sobie przyjaciółkę. Zaprowadził mnie do salonu i poszedł po Rydel. Po chwili wszedł razem z Rydel. Poszliśmy razem na taras gdzie byli wszyscy oprócz Rossa i ich rodziców. Rydel mnie przedstawiła. Po chwili oni mówili swoje imiona.
- W sumie to ja was znam- powiedziałam. Byli zdziwieni.-Przecież jesteście zespołem R5.-sprostowałam.
- A no tak.- powiedział Rocky.
- Chodź Van. Pokaże ci mój pokój.-powiedziała Rydel i pociągnęła mnie za rękę. 
Gdy byłyśmy na miejscu zastanawiałyśmy się jak powiedzieć chłopakom, że jestem Vanessa Marano. Postanowiłyśmy w końcu powiedzieć im to po prostu. Rydel zawołała do pokoju Rockiego, Rikera i Rylanda. My usiadłyśmy na łóżku, a oni na kanapie na przeciwko nas. 
- Słuchajcie. Mam wam coś bardzo ważnego do powiedzenia.- zaczęła Rydel.
-Co takiego.- spytał Ry.
- Ry pamiętasz coś z czasu gdy miałeś cztery lata?
- Tak. Pamiętam, że mieliśmy dwie koleżanki, ale co się z nimi stało to nie wiem.
- One musiały wyjechać.- powiedział załamanym głosem Riker. 
- Tak. Musiały wyjechać.-powiedziała Rydel.- A chcielibyście je jeszcze spotkać?
- Jeszcze się pytasz!- krzyknął Riker.
- Chcielibyśmy, ale przecież jedna nas nie pamięta. A druga nas juz pewnie zapomniała- wtrącił się dotychczas milczący Rocky. 
- Może poczekajcie aż skończę.-powiedziała Rydel.
- Ok.
- Wiecie, że moja koleżanka ma na imię Vanessa?
- No tak.- powiedział Rocky.
- Ale nie wiecie jak ma na nazwisko.
- No nie wiemy.- przytaknął Ry.
- Na nazwisko ma Marano. To jest nasza ukochana Vanessa Marano. Ta, która musiała się z nami rozstać w wieku ośmiu lat. 
----------------------------------------------------------------------------------------
No hej. Jak wam minęło rozpoczęcie roku? Bo ja prawie całe przegadałam. Nie mogłam się doczekać szkoły. Szkoda tylko, że to już szósta klasa. A u was która. A wracając do rozdziału to jak się podoba? Mi się nawet podoba. Tutaj Laura już widziała Rossa. Ale jak się poznają osobiście? Oto jest pytanie. Nic nie zdradzę. Postanowiłam już wstawić tego posta bo piszę już następny rozdział, a coś długo nie dodawałam. Mam nadzieje, że ten blog wam się podoba. Chciałabym tylko wiedzieć czy ktoś to czyta czy tak po prostu przez przypadek tu wszedł. Proszę piszcie coś.
                              Ewcia♥ 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz