czwartek, 19 września 2013

Rozdział 8

Rozdział 8

*Oczami Laury*
          Zobaczyłam tam... całą mokrą Rydel. 
- Rydel co ci się stało!???- zapytałam.- Wchodź natychmiast!!
Gdy dziewczyna weszła zaprowadziłam ją do salonu. 
- O Jeju! Co się stało!??- krzyknęła Van.- Chodź dam ci jakieś ciuchy, a później opowiesz. 
Gdy wróciły Rydel powiedziała, że nic się jej nie stało. Okazało się, że po prostu spacerowała niedaleko naszego domu i nagle zaczął strasznie padać deszcz. Pobiegła do Dolley'ów, ale nikt nie otwierał więc przyszła do nas. Nie ma jak wrócić do domu, a jej starszy brat Riker będzie się martwił. Gdy powiedziała imię Riker, Van się lekko uśmiechnęła. Była tego chyba nieświadoma, bo dalej sie uśmiechała. Rydel tez to to zauważyła. Popatrzyłyśmy na siebie lekko zdziwione, ale nic nie mówiłyśmy. Van zaproponowała Rydel, żeby została ile póki pada bo i tak nigdzie się nie wybiera. A do Rikera zadzwonią i powiedzą mu o tym. 
- Ok. Ale ja muszę się jakoś dostać do szkoły.-powiedziałam.
- No tak. A może zadzwonię do Davida. On przecież ma prawo jazdy.- zaproponowała Van. 
- Dobra. Ale jeśli by się zgodził to zapytaj czy jedzie sam czy z kumplami. Bo jeśli jedzie z kumplami to ja z nim nie jadę.- powiedziałam.
- Ok. Zakochałaś się, w którymś jego kumplu??-zapytała,
- Nie no co ty. Bardziej znienawidziłam jednego z jego kumpli. Ale może do niego zadzwoń. 
- Ok. Opowiesz mi jak wrócisz ze szkoły.
Gdy Van skończyła rozmawiać z Davidem powiedziała mi, że przyjedzie za jakieś pięć minut. Wzięłam plecak i czekałam. Po chwili pojawił się David. Zadzwonił do drzwi. Otworzyłam je i wsiedliśmy do jego samochodu. Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy z samochodu. David otworzył parasol, bo dalej lało, a z parkingu do szkoły było jakieś kilkaset metrów. Wzięłam mojego kuzyna pod ramie i poszliśmy do szkoły. Gdy weszliśmy David złożył parasol i udaliśmy się do szafek. Później spotkaliśmy się w drodze do klasy. Szliśmy tak i rozmawiając weszliśmy do klasy. Pół klasy nie wiedziało, że jesteśmy rodziną i patrzyło na nas dziwnie. Usiadłam koło Raini. Tak przeszła pierwsza lekcja. Całą paczką udałyśmy się pod nasze szafki. Raini miała nr.1, Bridgit nr.2, ja nr.3, Bella nr.4, a Zendaya nr.5. Pech chciał, że ten cały Ross, mój kuzyn, jakiś rudzielec, szatyn i blondyn mieli szafki dokładnie na przeciwko nas. Nasze i ich szafki były w najlepszym miejscu. Oddzielone od innych przeszkloną ścianą i takimi samymi drzwiami. Na pustej ścianie były okna. To wyglądało bardzo ładnie. Chłopcy weszli tam wtedy gdy my tam stałyśmy. David spojrzał na mnie przepraszającym wzrokiem. Ja tylko się uśmiechnęłam. Obróciłam się w stronę szafki. Nie spodziewałam się, że ten Ross czy jak mu tam stoi za mną. Gdy obróciłam się  do szafek od 6 do 10 prawie na niego wpadłam. Podniosłam wzrok i spojrzałam mu w oczy. Momentalnie zastygłam. On też. Ale nie dla tego zastygłam, że się w nim zakochałam. Po prostu zdawało mi się, że już kiedyś te oczy widziałam. Po chwili oboje wrócilismy na ziemię i powrócił do nas gniew. 
- Czyli nasza księżniczka boi się małego deszczyku tak bardzo, że aż musiała dzwonić o pomoc.-powiedział.
- A może tak na początku byś się przywitał. Albo wiesz co ja zacznę, bo chyba tego nie umiesz. No hej blondi. Ale teraz pa bo mam ciekawsze zajęcie niż oglądanie twoich farbowanych kudłów.- powiedziałam, a dziewczyny zaczęły się śmiać. 
Chłopcy oprócz Rossa ledwo powstrzymywali się od śmiechu. Zostawiłam wkurzonego chłopaka i ruszyłam do drzwi. 
- Jeszcze się policzymy.-usłyszałam za sobą.
- Wątpię. Teksty o tym, że jestem brzydka mnie nie ruszają.-krzyknęłam do chłopaka. Poszłam do klasy i usiadłam sama, bo była taka kolejność. Po chwili pojawił się też BT,(Boys Team- tak będę nazywać czasem Rossa, Caluma, Davida, Dylana i Nicka [od Autorki].) ale bez Rossa. Po dzwonku przyszedł nauczyciel, a zaraz po nim Ross.
- Ross czemu się spóźniłeś?-zapytał nauczyciel. 
- Gdy byłem pod klasą przypomniałem sobie, że nie wziąłem książki z szafki i musiałem wrócić.
- Dobra, a teraz siadaj. Koło Laury jest wolne miejsce. 
Byłam przerażona. On też. 
*Oczami Rossa*
Patrzyłem raz na nauczyciela, a raz na przerażoną Laurę. Cieszyłem się, że się mnie boi, ale ja również byłem przerażony, ale za to tym co powiedział nauczyciel. A ona chyba bała się mnie, bo mała ten sam przestraszony wzrok co wtedy gdy prawie wpadła na mnie przy szafkach. 
- Ross siadaj.-powiedział zniecierpliwiony nauczyciel.
Wykonałem jego polecenie. Usmiechnąłem się złowieszczo gdy nauczyciel nie widział. Za to Laura widziała. I cała klasa. Wszyscy wiedzieli, że się nie lubimy. Usiadłem na krześle obok Laury i rozłożyłem swoje rzeczy na ławce wyraźnie zadowolony. Tak na prawdę robiłem to, żeby szatynka bała się. Chyba się udało. Pod koniec lekcji nauczyciel ogłosił, że mamy zrobić projekt z sąsiadem z ławki. Projekt polegał na tym, żeby ukazać jakich mamy przyjaciół i czy można na nich polegać. Byłem zły, że muszę robić ten projekt z Laurą, ale jednocześnie myślałem o tym, że bez koleżanek będzie można łatwiej ja złamać. Ona była po prostu wściekła. gdyby nie zadzwonił dzwonek chyba by wybuchła. Laura wściekła wyszła z klasy a potem ze szkoły. Podszedłem do Davida i powiedziałem mu:
- Zapytaj jej czy może do mnie przyjść jutro. 
- W sobotę nie ma czasu. Jest umówiona z koleżanką.-odpowiedział.
- To w poniedziałek po szkole. 
- Idziesz na zajęcia z tańca?-zapytał.
- Tak.
- To dobrze wyjdziecie o tej samej godzinie. 
- Ona też idzie? O nie. Tylko będę musiał iść razem z nią bo nie wie gdzie mieszkam.-powiedziałem.
- Ma po drodze do domu. Ok spytam jej. 
- Dzięki. Muszę spadać, bo dziś ma przyjść list z wytwórni.- powiedziałem i poszedłem do domu. 
Gdy byłem na miejscu zobaczyłem Rockiego z listem w ręku. Domyśliłem się o co chodzi. Podał mi list, a ja go przeczytałem i zacząłem skakać z radości i krzyczeć:
- Mam rolę, mam rolę!!!!
- To świetnie.-powiedziała Rydel.- Czytaliśmy go. Masz jutro jakieś plany?
- Nie. A co?
- Bo przychodzą moje koleżanki i chce, żebyście je poznali. Znaczy chłopaki już jedną znają. Przyszła jak ciebie nie było.- powiedziała.
- Dobrze, że jutro, a nie w poniedziałek.
- A to czemu.-zapytał zaciekawiony Riker.
- Bo ma przyjść tu taka jedna dziewczyna, z którą robię projekt.
-Uuu.-powiedział Ryland.
- Nie rób mi tu Uuu, bo my się nienawidzimy.- krzyknąłem.
- Dobra, dobra. Tylko spokojnie. Żartowałem.-uspokajał mnie RyRy.
- Ok. Ja idę do pokoju. Muszę jeszcze odrobić lekcje. I coś wymyślić.-ostatnie zdanie powiedziałem trochę ciszej.
Gdy byłem już w pokoju odrobiłem lekcje. Jedna rzecz nie dawała mi spokoju. Chodzi o to, że gdy spojrzałem w oczy Laury zdawały mi się takie inne od oczu innych dziewczyn, takie znajome. Postanowiłem przestać o tym myśleć. Poszedłem do piwnicy, bo tam mamy próbę. Próba trwała godzinę. Później wszedłem na komputer. Calum napisał mi, że też się dostał. Nie wiemy jeszcze jakie role mamy. Tego dowiemy się we wtorek. Wtedy mamy tam przyjść osobiście, bo zostaniemy przedstawieni innym aktorom. Juz nie mogę sie doczekać. Gdy było po 21.10 poszedłem do łazienki, umyłem się i ubrałem w piżamę. Później spakowałem sie do szkoły i poszedłem spać.
          Następnego dnia
Obudziłem się rano i wstałem z łóźka. Poszedłem do łazienki i tam wykonałem poranne czynności. Później poszedłem na śniadanie. Gdy zjedliśmy usiadłem w salonie na kanapie. Goście mieli przyjść o 12.00, a była 11.40. Rodzice musieli iść do pracy więc nie poznają przyjaciółek Rydel. Po pięciu minutach zadzwonił dzwonek. Poszedłem do drzwi i ujrzałem tam...
--------------------------------------------------------------------------------------------                                         No hej. Jak się podoba rozdział? Jak myślicie kto tam stoi? I co u was? Dzięki Juli za komentarz. I proszę o więcej. To mnie jeszcze bardziej motywuje. Ci co prowadzą blogi wiedzą jaka to radość gdy zobaczą nowe komentarze. I przepraszam was, że tak długo nie było, ale wiecie jak to jest gdy jest szkoła. Np. Ten rozdział kończyłam podczas robienia zadania. Heh to chyba tyle. 
                Ewcia♥  
     

3 komentarze:

  1. Laura ;) kiedy next? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już niedługo. Jestem gdzieś w połowie. Jak uda mi się wejść dziś na komputer to może jutro będzie.

      Usuń