wtorek, 31 grudnia 2013

Życzenia+ krótkie opowiadanie.

 Siemanko. Chciałabym wam wszystkim życzyć Szczęśliwego, Nowego Roku. Coś mnie naszło żeby napisać krótkie opowiadanie. Oto ono. Są bohaterowie. Powiem, że to jakby opowieść o mnie. Stąd wzięło się imię Evelyn, a Charlotte( imię zmyślone), to moja przyjaciółka. Max( imię zmyślone) to jej młodszy brat. 
 ------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bohaterowie
Imię- Evelyn
Nazwisko-Harris
Wiek- 18 lat
Ksywki- Eve (Iw), Lyne (Lajn)
Imię- Charlotte
Nazwisko- Wood
Wiek- 18 lat
Ksywki- Charlie (Czarli)
 Imię- Max
Nazwisko- Wood
Wiek- 16 lat
Ksywki- Maxi
I R5
 -------------------------------------------------------------------------------------
 Las Vegas, 27 grudnia, 20.00
~~Narrator~~
- Po co tu przyszliśmy?- zapytała Charlotte swojej przyjaciółki.
- Chodźcie.- powiedziała Evelyn i pociągnęła swoich towarzyszy pod klub. 
- Mam ważniejsze sprawy niż imprezowanie.- oznajmił Max.
- Słuchaj koleś. Ratuje ci tyłek, więc rób co mówię. Jasne?- zdenerwowała się Eve.
- A mam wybór.- zapytał szesnastolatek.
- Nie. Wchodzimy do środka. Wy siadacie przy jakimś stoliku, a ja spróbuje zdobyć kasę.
- Dobra. powiedziała Charlie.
Evelyn była ubrana tak, a Charlotte tak. Weszli do środka i się rozdzielili. Evelyn ruszyła do stołu do gry w pokera. Dołączyła się do gry. Wokół stolika zebrało się wiele osób. Między nimi była pewna piątka. Wszyscy dziwili się, że ta młoda dziewczyna wygrywa. Gra skończyła się po godzinie. Evelyn miała dwa razy więcej pieniędzy niż potrzebne było Maxowi. Evelyn odeszła od stolika i po kryjomu podała brunetowi połowę zarobionych pieniędzy. Ten wyszedł z klubu. Nastolatkowie nie wiedzieli jednak, że ktoś im się przygląda. Evelyn i Charlotte postanowiły zostać w klubie. Rozmawiały jakiś czas. 
~~Riker~~
Przyglądałem się dziewczynom siedzącym stolik dalej. Moi bracia również. Tylko Ratliff był zajęty rozmową z moją siostrą. Nagle do dziewczyn podszedł jakiś facet. Wyglądał jakby był w moim wieku. Usłyszałem ich rozmowę, a raczej żądanie mężczyzny.
- Słuchaj mała, albo dasz mi kasę, albo pożałujesz.-powiedział zdenerwowany.
- Jakim prawem mi rozkazujesz?- zapytała dziewczyna wstając.- Nie mam zamiaru oddawać ci moich pieniędzy. Nie moja wina, że jesteś słaby w tą grę.
Chłopak uderzył dziewczynę w twarz, a ta upadła na fotel i zemdlała. Bez namysłu wstałem i podszedłem do kolesia. Walnąłem go z pięści w nos. Poczułem, że jest pod wpływem alkoholu. Rzucił się na mnie i tak zaczęła się nasza walka. Kątem oka widziałem, że ktoś zadzwonił na policję. Rydel i towarzyszka poszkodowanej usiłowały ją obudzić. Nie udawało im się to więc zadzwoniły na pogotowie. Chłopcy próbowali nas rozdzielić, ale nie przerywaliśmy. Ten koleś zasłużył. Do klubu wbiegła policja. Zabrała w faceta i przesłuchali mnie i kilka innych osób. Pojechali. Po kilku minutach przyjechała karetka. Zabrali dziewczynę. Jej przyjaciółka prosiła by mogła pojechać razem z nią jednak oni się nie zgodzili. Odjechali, a my podeszliśmy do dziewczyny.
- Możemy cię podwieźć.-powiedziała moja siostra.
- To miłe, ale chyba pójdę na nogach.- oznajmiła dziewczyna.
- Nie wygłupiaj się. Jest 22.00.- powiedział Ross.
- Chodź. Nic ci nie zrobimy.- zaśmiałem się.
Po półgodzinie byliśmy na miejscu. Weszliśmy do szpitala. Czekaliśmy jeszcze pół godziny. Potem musieliśmy wracać do hotelu. Charlotte została. Gdy wychodziliśmy zauważyłem, że dziewczyna się budzi. Otworzyła oczy i spojrzała na mnie lekko zdziwiona. Zamknąłem drzwi. Gdy byliśmy w hotelu spakowałem swoje rzeczy, ponieważ jutro mieliśmy wracać do Los Angeles.
Los Angeles, 28 grudnia, 15.30
~~Evelyn~~
Zaraz gdy wyszłam ze szpitala musieliśmy wrócić do Los Angeles. Obecnie siedziałam na plaży z Charlie. Spojrzałam na dziewczynę. Przez jakiś czas nie spuszczała z czegoś oczu. Spojrzałam w tamtą stronę i zauważyłam szóstkę nastolatków. Wśród nich poznałam chłopaka ze szpitala. 
- Charlie, czemu oni byli z tobą w szpitalu?- zapytałam przyjaciółki.
- Zawieźli mnie do szpitala. Ten blondyn w niebieskiej koszuli pobił tego, który cię uderzył.
Jeszcze jakiś czas przyglądałam się mu aż zobaczył, że ktoś na niego patrzy. Odwrócił się i spojrzał na nas. Moja przyjaciółka widząc jego minę, pociągnęła mnie za rękę i ruszyła w ich kierunku.
- Hej, pamiętacie nas?- zapytała.
- Jasne. Jestem Rydel, a wy?
- Jestem Charlotte, ale mówcie mi Charlie, a to jest Evelyn.
- Miło mi poznać. To Ellington, ale mówcie mu Ratliff, to Riker, Rocky, Ross i Ryland.- mówiąc to pokazywała na poszczególnego z chłopaków.
Spędziliśmy mnóstwo czasu i zaprzyjaźniliśmy się.
       
         Miesiąc później.
Minął miesiąc, a my staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi. Spędzaliśmy razem każdą wolną chwilę (Max też). Najbardziej z chłopaków zaprzyjaźniłam się z Rikerem, a Charlie z Rossem. Oni, a także Rydel i Ratliff mieli się ku sobie. Niestety R5 musiało wyjechać na trzy miesiące do rodziny. Odwieźliśmy ich na lotnisko. Pożegnaliśmy się z wszystkimi. Oni wsiedli już do samolotu. Ja musiałam pożegnać się jeszcze z Rikerem. Przytuliliśmy się z całej siły. Gdy skończyliśmy się przytulać Riker zrobił coś czego się nie spodziewałam. Po prostu mnie pocałował. Trwalibyśmy w pocałunku dłużej, ale ktoś nam przerwał. Tym kimś była stewardesa.
-Nie ważne co się stanie, nie ważne czy się zakochasz, proszę cię o jedno, nie zapomnij o mnie- powiedział i wsiadł do maszyny.

2 komentarze: