sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 2



Rozdział 2



*Oczami Laury*

                Usłyszałam dźwięk budzika, a światło słoneczne oślepiło mnie na pięć sekund. Spojrzałam na zegarek. Była 5.00, a za dwie godziny mamy samolot. Szybko wstałam i pobiegłam do łazienki. Gdy z niej wyszłam to ubrałam się w ten zestaw ubrań.
Poszłam do kuchni gdzie mama kończyła robić śniadanie. Kiedy je zjedliśmy od razu pojechaliśmy na lotnisko. Tam czekali już na nas państwo Rodriguez. W samolocie siedziałam między Van, a Raini.

*Oczami Raini*

Podczas podróży samolotem, zastanawiałyśmy się co chciałybyśmy robić w przyszłości. Okazało się, że wszystkie pragniemy zostać aktorkami. Pewnie nam się to nie uda, ale marzyć można. Podczas gdy van spała, a Laura czytał książkę ja słuchałam mojego ulubionego zespołu. Tak przeminęła nam podróż.

*Oczami Laury*

Gdy wylądowaliśmy na lotnisku to pojechaliśmy do domów. Zajęło nam to tylko 10 minut. Okazało się, że Raini mieszka obok nas. Kiedy weszłam do domu zatkało mnie. Znalazłam się w pięknym i dużym hallu. Gdy spojrzałam w lewo zobaczyłam jeszcze większy salon. Kiedy popatrzyłam w prawo zauważyłam kuchnię i jadalnię wielkości hallu. Naprzeciwko drzwi frontowych były schody. Ale to nie były zwykłe schody. Były to schody z marmuru. Przykryte czerwonym dywanem. Ale wracając do pomieszczeń. Salon jak już powiedziałam był wielki. Stał tam 50 calowy telewizor, trzy sofy i stolik na kawę. To wszystko zajmowało tylko połowę pomieszczenia. W drugiej części była mała scena. Na niej był fortepian, gitary, keyboard i mikrofon. W kuchni i jadalni było równie pięknie jak w salonie. Na parterze znajdowała się również sypialnia rodziców, ich łazienka i łazienka dla gości. Na pierwszym piętrze były pokoje. Moja sypialnia podobnie jak sypialnia Van miała dużą garderobę i podobnie jak u rodziców łazienkę. Poza naszymi sypialniami były jeszcze trzy pokoje dwuosobowe i dwa jednoosobowe. Były one równie piękne jak nasze sypialnie. Wracając do mojego pokoju. Był duży. Dwa razy większy od tego w Miami. Chociaż tamten też nie był mały. Tutaj było duże łóżko, biurko na, którym stał laptop, szafki na różne rzeczy, telewizor 40 calowy, sofa dla dwóch osób, a także balkon. Razem z Ness obejrzałam każde pomieszczenie, a później ogród. On też był ogromny. Było tam dużo kwiatów, altanka, trampolina, huśtawka, basen, garaż na dwa samochody oraz dość długi i szeroki wjazd. Jednym słowem ten dom to willa. Weszłam do garderoby i zaczęłam się rozpakowywać.

                W tym samym czasie

*Oczami Rossa*

- Ross! Wstawaj!- mówiła Rydel, która stała wraz z Rikerem nad moim łóżkiem.

- Jest już 10.00.-mówił Riker.

- Jak nie wstaniesz po dobroci to mamy inny sposób.-powiedziała dziewczyna.

Ja dalej leżałem z zamkniętymi oczami.

- Dobra. Sam tego chciałeś.-powiedział mój brat i oblał mnie zimną wodą.

Wstałem na równe nogi i popatrzyłem z mordem w oczach na chłopaka z wazonem w jednej ręce i kwiatami w drugiej.

- No co? Ostrzegaliśmy.-powiedział- A tak przy okazji. Nalej wody do wazonu i włóż do niego kwiaty. Są spragnione. Wcisnął mi wazon i kwiaty do rąk i wyszedł wraz z moją siostrą. Wykonałem polecenie brata, umyłem się i ubrałem. Po dziesięciu minutach gotowy zszedłem na śniadanie. Wszyscy siedzieli już przy stole i zajadali naleśniki. Po chwili dołączyłem do nich.

- Mamo, o której mamy dziś samolot?-spytał mój młodszy brat Ryland.

- O 16.00.-powiedziała mama.

- Co? To już dzisiaj?-krzyknął Rocky- Zapomniałem się spakować!

Mój brat pobiegł na górę, a wszyscy zaczęli się śmiać. Kiedy Ellington, który nie jest moim bratem tylko przyjacielem, ale mieszka z nami skończył posiłek mama poprosiła go, żeby pomógł Rockiemu. Ell zgodził się, ale po pięciu minutach wrócił i powiedział, że potrzebują jeszcze jednej osoby do pomocy. Rydel myła naczynia, Riker zamiatał podłogę, a ja myłem stół, więc wypadło na to, że Ryland im pomoże. Gdy Ell i Ry zniknęli na górze zaczęliśmy we trójkę skakać ze szczęścia, że nie wypadło na nas. 
---------------------------------------------------------------------------
Hej. Sorki,że tak długo nie było rozdziału, ale nie miałam internetu. 
                                                                                     Ewcia♥ 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz