*Oczami Laury*
Później zeszłam do salonu i zaczęłam oglądać razem z Van.
- Van?-zapytałam.
- Tak?
- Kiedy zamieżasz dowiedzieć się czegoś o Ellu?
- Może jutro.-odpowiedziała.
- To świetny pomysł. Możesz pójść do Lynchów.Oni wiedzą o nim bardzo dużo.
- Tak. Masz rację. Pójdę tam jutro o 9.00.
- Ok. Ja idę jutro do Bridgit.-powiedziałam.
- To dobrze. Przynajmniej nie będziesz sama w domu.
- Ok. Idę spać. -odpowiedziałam i poszłam do swojego pokoju.
Poszłam do łazienki, umyłam się i przebrałam w piżamę. Później sprawdziłam czy Van jest u siebie. Weszłam na Skype i zadzwoniłam do Rydel. Ona zawoła swoich braci. Opowiedziałam im co Vanessa jutro robi. Wymyśliliśmy cały plan jak trzymać moją siostrę z daleka od domu. Oni później mieli opowiedzieć o wszystkim Ellowi. Oprócz oczywiście tego o jego pokoju. Później poszłam spać.
Następnego dnia.
Następnego dnia obudziłam się o siódmej. Poszłam do łazienki, umyłam się i ubrałam w to ( wkleiłam tu , ale jest bardzo niewyraźne, wiec macie również w linku.)
Potem poszłam do kuchni. Zrobiłam Vanessie urodzinowe śniadanie. Gdy skończyłam poszłam z tym pod drzwi jej pokoju i zapukałam. Gdy usłyszałam proszę weszłam do środka. Van leżała na łóżku. Podeszłam do niej podałam jej tacę z jedzeniem Była zdziwiona.
- Zapomniałaś, że masz dzisiaj urodziny?- zaśmiałam się.
- To już dziś??
- Tak. Wszystkiego najlepszego.
- Dzięki.
- Nie ma za co dziękować. A teraz jedz i wstawaj.
- No tak. Idę o 9.00 do Lynchów.
Wyszłam z jej pokoju i zadzwoniłam do Rydel.
- Tak. Masz rację. Pójdę tam jutro o 9.00.
- Ok. Ja idę jutro do Bridgit.-powiedziałam.
- To dobrze. Przynajmniej nie będziesz sama w domu.
- Ok. Idę spać. -odpowiedziałam i poszłam do swojego pokoju.
Poszłam do łazienki, umyłam się i przebrałam w piżamę. Później sprawdziłam czy Van jest u siebie. Weszłam na Skype i zadzwoniłam do Rydel. Ona zawoła swoich braci. Opowiedziałam im co Vanessa jutro robi. Wymyśliliśmy cały plan jak trzymać moją siostrę z daleka od domu. Oni później mieli opowiedzieć o wszystkim Ellowi. Oprócz oczywiście tego o jego pokoju. Później poszłam spać.
Następnego dnia.
Następnego dnia obudziłam się o siódmej. Poszłam do łazienki, umyłam się i ubrałam w to ( wkleiłam tu , ale jest bardzo niewyraźne, wiec macie również w linku.)
Potem poszłam do kuchni. Zrobiłam Vanessie urodzinowe śniadanie. Gdy skończyłam poszłam z tym pod drzwi jej pokoju i zapukałam. Gdy usłyszałam proszę weszłam do środka. Van leżała na łóżku. Podeszłam do niej podałam jej tacę z jedzeniem Była zdziwiona.
- Zapomniałaś, że masz dzisiaj urodziny?- zaśmiałam się.
- To już dziś??
- Tak. Wszystkiego najlepszego.
- Dzięki.
- Nie ma za co dziękować. A teraz jedz i wstawaj.
- No tak. Idę o 9.00 do Lynchów.
Wyszłam z jej pokoju i zadzwoniłam do Rydel.
*Oczami Vanessy*
Śniadanie było pyszne. Gdy skończyłam jeść wstałam i poszłam do łazienki. Tam umyłam się i ubrałam w to.
Gdy zeszłam na dół była 8.55. Postanowiłam już wyjść. Do Lynchów doszłam o 9.00. Zadzwoniłam do drzwi. Otworzył mi Riker.
Gdy zeszłam na dół była 8.55. Postanowiłam już wyjść. Do Lynchów doszłam o 9.00. Zadzwoniłam do drzwi. Otworzył mi Riker.
- Cześć.-powiedział.
- Cześć. Jest Rydel, Rocky, Ross lub Ryland?-zapytałam.
- Nie, a o co chodzi.
- Muszę urządzić Ellingtonowi pokój, a nie wiem co lubi. Szukam kogoś kto mi pomoże.
- To twój szczęśliwy dzień.- powiedział.
- Czemu?-zapytałam nie bardzo wiedząc o co chodzi.
- Ja ci pomogę.-zaśmiał się.
- No nie wiem.-odpowiedziałam.
- No chodź.-powiedział i pociągnął mnie do środka.
Zaprowadził mnie pod swój pokój.
- O. Zmieniłeś napis na drzwiach.-zauważyłam.
- Tak. ,,Rik" mi się znudził.-oznajmił.
- Bo ,,Riker' to takie twórcze.
Nie odpowiedział tylko się zaśmiał.
- Po co idziemy do twojego pokoju?-zapytałam.
- Nie bój się. Nie porwę cię.- powiedział.
- Po tobie można się wszystkiego spodziewać.- oznajmiłam poważnie.
- Jesteśmy tu tylko na chwilę. Muszę znaleźć klucz do pokoju Ratliffa.
- Masz jego klucz??-zapytałam z niedowierzaniem.
- Tak, jeszcze się nie skapnął.-zaśmiał się.
- Zaraz. Jak on zamknął drzwi?
- Nie zamknął. Są otwarte. Ale wole oddać mu te klucze.
- Aha.
Gdy Riker znalazł klucze wyszliśmy z jego pokoju i podeszliśmy pod drzwi Ellingtona. Weszliśmy do środka i usiedliśmy na łóżku. Riker opowiedział mi trochę o Ratliffie. Gdy skończył już miałam w głowie ułożony plan pokoju. Spojrzałam na zegarek. Była 11.30.
- Ok. To ja idę. Chce jeszcze skoczyć do Galeri.
- Idę z tobą.
- Po co?
- Po pierwsze nie mam co robić, po drugie mogę ci pomóc coś kupić, po trzecie mogę nosić twoje torby.- wyliczał.
- Ok.
Wsiedliśmy do jego samochodu i pojechaliśmy do Centrum. Chodziliśmy po różnych sklepach i kupiliśmy dużo rzeczy. Na koniec weszliśmy do jeszcze jednego sklepu. Tam zachwyciła mnie jeszcze jedna rzecz. Była to piękna sukienka. Podeszłam do niej. Spojrzałam na cenę i aż jęknęłam z rozpaczy. Kosztowała tyle ile trzy dość drogie rzeczy, które kupiłam razem wzięte. Nagle podszedł do mnie Riker. Wziął do rąk sukienkę i chwilę się jej przyglądał. Później podał mi ją i popchnął lekko w stronę przymierzalni.
- Co ty robisz?-spytałam zdziwiona.
- Przymierz ją.
- Po co i tak jej nie kupię.
- Nie gadaj tylko przymierzaj.-powiedział i wepchnął mnie do przymierzalni.
Gdy już ją ubrałam wyszłam ze środka. Mina Rikera gdy mnie zobaczył była nieziemska. OoO.
- Wywywyglądasz WOW.
- Yyy. Dzięki. Idę to ściągnąć.-powiedziałam i weszłam ponownie do przymierzalni. Gdy wyszłam Riker wziął sukienkę i pobiegł z nią do kasy. Nie za bardzo wiedziałam o co mu chodzi. Dopiero po chwili się zorientowałam. Pobiegłam z nim.
- Co ty robisz?-zapytałam.
- Kupuję sukienkę.-odpowiedział.
- Na pewno będzie ci w niej do twarzy.-zaśmiałam się.
- Ale ja kupuję ją tobie.-powiedział.
- Zwariowałeś??-krzyknęłam.
- No co? Przecież masz dziś urodziny.
- Serio? Ty o tym pamiętasz?
- A czemu miałbym nie pamiętać.
- Ostatnie moje urodziny, na których byłeś były jakieś 11 lat temu.
- Przepraszam. Kupują państwo?- zapytała sprzedawczyni.
- Tak. Nie.-powiedzieliśmy w tym samym czasie.
Ja krzyknęłam ,,Nie", a on ,,Tak".
- Tak kupujemy.-powiedział szybko.
- Riker ja cię kiedyś uduszę.-powiedziałam.
- Taki chłopak to skarb.-zaśmiała się sprzedawczyni.
- To nie mój chłopak!- powiedziałam speszona.
- W takim razie przepraszam.- odpowiedziała kobieta, a Riker się tylko zaśmiał.
- Nie jestem jej chłopakiem. Można powiedzieć, że się nie lubimy.
- Nie widać tego po was.
- Ale tak jest. Do widzenia. -powiedział i wyszliśmy z dodatkową torbą.
- To teraz gdzie?-zapytał.
- Do domu.-odpowiedziałam.
- Ok.
Zapakowaliśmy wszystko do samochodu i pojechaliśmy w kierunku mojego domu. Wysiedliśmy i ruszyliśmy do domu. Otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka. Później udaliśmy się do salonu. Gdy już tam byliśmy wszyscy wyskoczyli zza mebli i krzyknęli ,,Niespodzianka". Bardzo się ucieszyłam. Podeszła do mnie Laura i Rydel.
- Zrobiliśmy ci imprezę urodzinową, ale to jeszcze nie teraz. Najpierw musimy cię zrobić na bóstwo. Riker wybiegł z domu i po chwili wrócił z torbą w ręcę.
- Masz to ubrać.
Poszłyśmy z dziewczynami do mojego pokoju. Po jakiejś godzinie byłam ubrana tak.
Zeszłyśmy na dół i wszystkie oczy były skierowane na nas. Miny wszystkich były świetne. Najbardziej rozśmieszyły mnie miny trzech chłopaków (chyba domyślacie się których- Efelin). Wszyscy zaczęli śpiewać ,, Sto lat". Później otwierałam prezenty. Dostałam mnóstwo rzeczy. Jeden prezent był dość duży. Otworzyłam go na końcu. To co tam znalazłam napełniło mnie ogromną radością.
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Hej. Dziś dodaje w terminie. Przepraszam, że tak dużo dialogów, ale tak jakoś wyszło. W następnym rozdziale, który prawdopodobnie zacznę pisać jutro będą jeszcze urodziny. Jak wiecie w najbliższych rozdziałach są jeszcze inne urodziny (naszych dwóch przystojniaków). Jak myślicie co jest w tym ostatnim prezencie? Nic nie zdradzę. :D Przy okazji dziękuje za tyle wyświetleń. Pozdro.
Efelin♥
- Co ty robisz?-spytałam zdziwiona.
- Przymierz ją.
- Po co i tak jej nie kupię.
- Nie gadaj tylko przymierzaj.-powiedział i wepchnął mnie do przymierzalni.
Gdy już ją ubrałam wyszłam ze środka. Mina Rikera gdy mnie zobaczył była nieziemska. OoO.
- Wywywyglądasz WOW.
- Yyy. Dzięki. Idę to ściągnąć.-powiedziałam i weszłam ponownie do przymierzalni. Gdy wyszłam Riker wziął sukienkę i pobiegł z nią do kasy. Nie za bardzo wiedziałam o co mu chodzi. Dopiero po chwili się zorientowałam. Pobiegłam z nim.
- Co ty robisz?-zapytałam.
- Kupuję sukienkę.-odpowiedział.
- Na pewno będzie ci w niej do twarzy.-zaśmiałam się.
- Ale ja kupuję ją tobie.-powiedział.
- Zwariowałeś??-krzyknęłam.
- No co? Przecież masz dziś urodziny.
- Serio? Ty o tym pamiętasz?
- A czemu miałbym nie pamiętać.
- Ostatnie moje urodziny, na których byłeś były jakieś 11 lat temu.
- Przepraszam. Kupują państwo?- zapytała sprzedawczyni.
- Tak. Nie.-powiedzieliśmy w tym samym czasie.
Ja krzyknęłam ,,Nie", a on ,,Tak".
- Tak kupujemy.-powiedział szybko.
- Riker ja cię kiedyś uduszę.-powiedziałam.
- Taki chłopak to skarb.-zaśmiała się sprzedawczyni.
- To nie mój chłopak!- powiedziałam speszona.
- W takim razie przepraszam.- odpowiedziała kobieta, a Riker się tylko zaśmiał.
- Nie jestem jej chłopakiem. Można powiedzieć, że się nie lubimy.
- Nie widać tego po was.
- Ale tak jest. Do widzenia. -powiedział i wyszliśmy z dodatkową torbą.
- To teraz gdzie?-zapytał.
- Do domu.-odpowiedziałam.
- Ok.
Zapakowaliśmy wszystko do samochodu i pojechaliśmy w kierunku mojego domu. Wysiedliśmy i ruszyliśmy do domu. Otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka. Później udaliśmy się do salonu. Gdy już tam byliśmy wszyscy wyskoczyli zza mebli i krzyknęli ,,Niespodzianka". Bardzo się ucieszyłam. Podeszła do mnie Laura i Rydel.
- Zrobiliśmy ci imprezę urodzinową, ale to jeszcze nie teraz. Najpierw musimy cię zrobić na bóstwo. Riker wybiegł z domu i po chwili wrócił z torbą w ręcę.
- Masz to ubrać.
Poszłyśmy z dziewczynami do mojego pokoju. Po jakiejś godzinie byłam ubrana tak.
Rydel i Laura również prezentowały się świetnie. Laura ubrana była tak.
A Rydel tak. Zeszłyśmy na dół i wszystkie oczy były skierowane na nas. Miny wszystkich były świetne. Najbardziej rozśmieszyły mnie miny trzech chłopaków (chyba domyślacie się których- Efelin). Wszyscy zaczęli śpiewać ,, Sto lat". Później otwierałam prezenty. Dostałam mnóstwo rzeczy. Jeden prezent był dość duży. Otworzyłam go na końcu. To co tam znalazłam napełniło mnie ogromną radością.
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Hej. Dziś dodaje w terminie. Przepraszam, że tak dużo dialogów, ale tak jakoś wyszło. W następnym rozdziale, który prawdopodobnie zacznę pisać jutro będą jeszcze urodziny. Jak wiecie w najbliższych rozdziałach są jeszcze inne urodziny (naszych dwóch przystojniaków). Jak myślicie co jest w tym ostatnim prezencie? Nic nie zdradzę. :D Przy okazji dziękuje za tyle wyświetleń. Pozdro.
Efelin♥
pisz rozdział bo zwariujęUwielbiam tego bloga
OdpowiedzUsuńRossa bo Laura
OdpowiedzUsuńRikera bo Vanessa
Ellingtona bo Rydel
A jakby inaczej. Heh :D
UsuńKiedy następny ???????!!!!!!!!!!! Dajszybko bo zeświróję !!! Jak coś sorki za błędy
OdpowiedzUsuńzwariuję kocham twojego bloga ale chcę wątek Rikessy i Raury
OdpowiedzUsuńZgadzam się z anonimem powyżej daj rozdział rikessę i raurę !!!
UsuńGenialny kiedy kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuń