czwartek, 17 października 2013

Rozdział 12

Rozdział 12

 *Oczami Vanessy*
                    Następnego dnia
          Następnego dnia wstałam o 7.00. Poszłam do łazienki i tam wykonałam poranne czynności. Ubrałam się w to, bo było bardzo ciepło.
 
Zrobiłam śniadanie. Gdy je zjadłam przyszła Laura. Zjadła swoją porcję, pożegnała się ze mną i wyszła. Postanowiłam zadzwonić do Rydel. Chciałam z nią porozmawiać nie tylko w sprawie kłótni z jej bratem, ale o ważniejszej rzeczy. Mam przyjść do niej o 12.00. Wtedy Rikera nie będzie w domu. Zostało mi jeszcze trochę czasu. Postanowiłam pooglądać jeszcze telewizje.  Gdy film, który oglądałam się skończył wyszłam z domu. O 12.00 byłam u Lynchów. Zadzwoniłam do drzwi. Po chwili drzwi się otworzyły, a za nimi stała Ryd. Zaprosiła mnie do środka. Usiadłyśmy na kanapie w salonie. 
- Słuchaj Rydel. Chodzi o to, że powinniśmy im powiedzieć. Oni mają prawo wiedzieć.-powiedziałam.
- Wiesz, że myślałam o tym rano i również chciałam ci to powiedzieć?-powiedziała.
- To świetnie. Kiedy im powiemy?-zapytałam.
- Wieszzzzzz? Sądzę, że powinniśmy powiedzieć im wszyscy. Oprócz oczywiście naszych rodziców.-powiedziała nieśmiało Rydel. Jako jedna z niewielu wiedziała o mojej kłótni z blondynem. 
- Chyba masz rację. Ale jakbym chciała mu przyłożyć to masz mnie powstrzymać. Najlepiej weź sobie kogoś do pomocy. Wiesz jaka potrafię być gdy jestem wściekła.
- Oj tak. Wiem.-zaśmiała się Delly.- Co ty na to żebyśmy obejrzały te filmy?
- Jestem za.- powiedziałam.
- Hej Ell.-powiedziała Rydel gdy do pokoju wszedł Ratliff.
- Hej.-odpowiedział.
- Może chcesz się do nas przyłączyć?-zapytałam.
- Jasne.
Oglądaliśmy we trójkę filmy z dzieciństwa. Nagle pojawiła się scena przed moim pocałunkiem. Wzięłam pilota i przewinęłam o kilka minut. Byłam za bardzo zła, żeby to oglądać. 
*Oczami Rikera*
Przyszedłem do domu kilka minut wcześniej. Chciałem wejść do salonu, ale usłyszałem głos Vanessy. Postanowiłem zobaczyć co dzieje się w salonie. Schowałem się za kotarą i parzyłem.Zauważyłem Ryd, Vanessę i Ella. Oglądali filmy z naszego dzieciństwa. Patrzyłem na ekran jakiś czas. Nagle była scena pocałunku Vanessy. Brunetka przewinęła kilka minut do przodu. Poczułem się dziwnie. Wyszedłem na korytarz. Postanowiłem udawać, że dopiero teraz przyszedłem. Otworzyłem drzwi na zewnątrz i trzasnąłem nimi wystarczająco głośno żeby mnie usłyszeli w salonie. Wszedłem do salonu. Wszyscy obrócili głowy w moją stronę, Udałem zaskoczonego tym, że zobaczyłem Vanessę. Spojrzałem na ekran i jeszcze bardziej się zdziwiłem. Wiedziałem, że cała trójka na mnie patrzy. Popatrzyłem jeszcze raz na nich i wyszedłem bez słowa z pomieszczenia. Udałem się do sali na próby. Wziąłem moją gitarę. Grając myślałem nad tym, że dobrze zagrałem, bo nie domyślili się. Po chwili usłyszałem na górze.
- Van może powiesz to z nami Rikerowi?-zapytał Ell.
- Wiesz wolę nie. Pokłóciliśmy się.- odpowiedziała mu Vanessa.
- Aha. Rozumiem. No to cześć.
- Cześć. 
Usłyszałem jak drzwi się zamykały. Po kilku minutach do sali weszła Rydel, a za nią Ell.
- Hej Rik.-powiedział chłopak.
- Cześć.-odpowiedziałem.
- Słuchaj. postanowiliśmy powiedzieć Rossowi i Laurze prawdę.-powiedziała Ryd.
- No macie rację. Oni mają prawo wiedzieć.-zgodziłem się z nimi.
- Ty wiesz, że Vanessa to wymyśliła i powiedziała dokładnie to co ty przed chwilą.-oznajmiła dziewczyna.
- No i co z tego. Po co mi mówicie o Vanessie?! Nie rozumiecie, że jej nie lubię?!-krzyknąłem.
- Ta, jasne. Ok to my idziemy.-powiedział Ratliff i pociągnął za sobą moja siostrę. 
Zostałem sam ze swoimi myślami. Postanowiłem pójść do pokoju. Gdy już tam byłem zamknąłem drzwi na klucz, by nikt mi nie przeszkadzał.
*Oczami Laury*
Stałam koło mojej szafki i rozmyślałam. Dopiero teraz przypomniałam sobie, że za tydzień moja siostra ma urodziny. Później urodziny Rockiego, Rikera, a na końcu listopada moje.
- No, a pod koniec grudnia moje.- usłyszałam głos za sobą.
Odwróciłam się i zobaczyłam Rossa. 
- Yyy.-powiedziałam.
- Myślałaś na głos.-wytłumaczył.
- Aha.-uśmiechnęłam się.-Muszę już iść na lekcje. Tobie też radzę.
Lekcje minęły spokojnie. Później poszłam do domu z moją paczką. Gdy weszłam do środka zastałam Vanessę w salonie.
- Hej.-powiedziałam.
- Hej. Jutro przyjdą Lynchowie. Masz być w domu.-oznajmiła,
- Ok. Co?? Riker też będzie??- zapytałam.
- Tak.-odpowiedziała krótko.
Było widać, że nie chce o nim mówić więc poszłam do mojego pokoju. Tam odrobiłam lekcje. Postanowiłam wyjść gdzieś z dziewczynami. Umówiłyśmy się w galerii. Gdy doszłam były tam już wszystkie. Czyli Raini, Bridgit, Bella i Zendaya. Poszłyśmy na lody. Opowiedziałam im o wszystkim co się działo. Podobnie one. Były bardzo zdziwione tym, że Ross i Calum grają w tym serialu co my. Później poszłyśmy na kręgle. Grałyśmy tak już godzinę gdy do kręgielni weszło BT. Zobaczyli nas i od razu podeszli. Zaproponowali, żebyśmy zagrali razem. Zgodziłyśmy się. Graliśmy razem godzinę. Nagle zadzwonił mój telefon. Dzwoniła Vanessa. Chciała, żebym już wracała. Podeszłam do reszty i powiedziałam, że muszę już iść. Teraz zadzwonił telefon Rossa. Gdy skończył rozmawiać podszedł do nas i powiedział, że zaraz przyjeżdża po niego Riker i, żebym pojechała z nimi. Nie chciałam się zgodzić, ale gdy przyjechał Rik to obaj mnie przekonywali więc się zgodziłam. Wsiedliśmy do samochodu. ( Zapomniałam powiedzieć jak wygląda samochód Rikera -od autorki)Wyglądał on tak. 
 Podczas jazdy rozmawialiśmy. Gdy dojechaliśmy pod mój dom zaprosiłam ich, ale odmówili. Ross nie odrobił jeszcze lekcji, a Riker po prostu nie miał ochoty spotkać Vanessy. Wysiadłam z samochodu i poszłam do domu. Zastałam tam Vanessę, która wyglądała bardzo blado. Podeszłam do niej i przywitałam się. Gdy dziewczyna chciała usiąść na kanapie zemdlała. Sprawdziłam czy wszystko w porządku. Okazało się, że straciła przytomność. Zadzwoniłam po karetkę. Gdy przyjechała pojechałam do szpitala razem z Van. Kiedy byliśmy na miejscu zabrali Van na jakąś salę i nie pozwolili mi do niej wejść. Zadzwoniłam do Rydel, żeby nie martwić rodziców, którzy musieli gdzieś wyjechać. Gdy skończyłam rozmawiać z dziewczyną zadzwoniłam do Mitchella. Po kilku minutach w szpitalu zjawiła się Ryd razem z Rikerem. Zdziwiłam się gdy go zobaczyłam. 
- Cześć.- powiedziałam- Riker co ci się stało??-dodałam gdy zobaczyłam siniaki na rękach chłopaka.
- Cześć.- zaczęła Rydel- Haha. Rikuś spadł ze schodów. Mówiłam mamie, że muszę jechać do szpitala, bo coś się stało mojej przyjaciółce Vanessie, a on akurat szedł po schodach i to usłyszał. Po chwili usłyszałam huk. Pobiegłam pod schody i patrze, a on leży na ziemi.- dokończyła i obie zaczęłyśmy się śmiać. 
Gdy skończyłyśmy przyszedł Mitchell. 
- Rydel ja muszę jechać do domu, bo zapomniałem zamknąć pokój na klucz. Chłopaki będą mi znowu grzebać w rzeczach.- powiedział Riker.-Jakby coś to dzwoń.-dodał i sobie poszedł.
Wszyscy lekko się zdziwiliśmy jego zachowaniem. Usiedliśmy na krzesłach i czekaliśmy. Po dziesięciu minutach przyszedł lekarz. Powiedział nam, że wszystko jest już dobrze. Po prostu moja siostra miała przez te kilka dni wiele stresu. Mogliśmy zabrać ją do domu. Postanowiłam, że Mitchell pojedzie z moją siostrą, a ja jeszcze przejdę się z Rydel i ją odprowadzę. Chciałam, żeby Van i jej chłopak pobyli trochę sami. Poszłyśmy z Ryd. Spacerowałyśmy jakieś 30 minut, aż doszłyśmy do jej domu. Zaciągnęła mnie do środka, bo nie chciałam wejść. Gdy byliśmy już w środku poszłyśmy do salonu. Tak zastałyśmy chłopaków grających w jakąś grę. Gdy weszliśmy spojrzeli na nas. 
- Delly? Lau? Szłyście tu ze szpitala??-zapytał Riker.
- Tak. A co?-zapytała blondynka.
- Mogłyście zadzwonić. Przyjechał bym po was.
- Chciałyśmy się przejść.-odpowiedziałam.
- Co z Vanessą- zapytał Rocky.
- Już dobrze. Lekarz powiedział, że miała dużo stresu przez te kilka dni.-powiedziała Rydel patrząc na swojego starszego brata.
- To dobrze. Martwiliśmy się o nią.-oznajmił RyRy.
- Ja już muszę iść. Pewnie Van się martwi.- powiedziałam.
- Poczekaj!-krzyknął Rik.- Podwiozę cię. Jest już późno.I nie masz nic do gadania.
Wsiedliśmy do samochodu. Przed domem byliśmy po dwóch minutach. 
- Opłacało ci się mnie podwozić?-zapytałam z wyrzutem.
- Tak. Yyy. Kogo to samochód?- zapytał blondyn.
- Mitchella. A co?
- A nic. Tak pytam. Pa.-powiedział i odjechał.
Zachowywał się dziwnie. Weszłam do domu akurat wtedy gdy Mitchell wychodził. Poszłam do łazienki, umyłam się i przebrałam się w piżamę. Poszłam do pokoju Van. Okazało się, że już śpi. Poszłam do siebie. Położyłam się na łóżku i zasnęłam.   
----------------------------------------------------------------------
No hej. C robicie? Braliście udział w ostatniej akcji? Ja niestety nie.*_* Więc napisałam rozdział. Nie mam czasu się rozpisywać. To chyba tyle. 
        Efelin♥ 

1 komentarz: