czwartek, 31 października 2013

Happy Birthday Vanessa!!!!

Hej. To nie rozdział. Dziś urodziny obchodzi Vanessa Marano. Wszystkiego najlepszego. Oto kilka jej zdjęć.





piątek, 25 października 2013

Dziękuje wam wszystkim

Hej. Więc tego posta piszę, ponieważ chciałam WAM wszystkim podziękować za ponad 3200 wyświetleń. Dziękuje WAM. JESTEŚCIE NAJLEPSI. Gdyby nie WY to nie wiem co by było :) heh.
Efelin♥

Rozdział 13

Rozdział 13


*Oczami Vanessy*
                    Następnego dnia
         Następnego dnia wstałam o 7.00. Poszłam do łazienki. Tam umyłam się i ubrałam w to. Bo było ciepło.
Poszłam do kuchni. Zastałam tam mamę i tatę. Akurat jedli omlety. Wzięłam swoja porcję i usiadłam obok nich. Tak dawno nie mieliśmy czasu porozmawiać. Zaczęliśmy rozmowę. Pytali się co się działo przez te kilka dni. Opowiedziałam im. Wiedzą, że mam przyjaciół. Niestety nie mogę powiedzieć im nazwiska. Gdy zjadłam włożyłam talerz do zmywarki i poszłam do swojego pokoju. Po chwili zadzwoniła moja komórka. Okazało się, że to Stefanie. Zaprosiła mnie do siebie popływać. Zgodziłam się i wzięłam potrzebne rzeczy. Zajrzałam do pokoju Laury. Jeszcze spała. Mogłam się domyślić. W weekendy straszny z niej śpioch. Poszłam do domu mojej kuzynki. W domu została sama Laura, ponieważ rodzice poszli już do pracy. Przechodziłam właśnie koło domu Lynchów. Spojrzałam w tę stronę. Na masce samochodu leżał Riker  grał na gitarze. Był ubrany tak.
Gdy usłyszał kroki usiadł i popatrzył w moją stronę. Chyba lekko się zdziwił. Nie dziwię się. Wczoraj byłam w szpitalu, a już dziś idę sobie chodnikiem. Słyszałam od dziewczyn i Mitchella, że był w szpitalu. Szybko odwróciłam głowę w inną stronę, a on znów położył się na masce samochodu i zaczął grać. Widziałam jednak jak kątem oka obserwował mnie. Gdy weszłam na podwórko Scottów przestałam spoglądać na Rikera, ale zapewne zdziwił się, że zadzwoniłam do drzwi jego sąsiadów. Po chwili drzwi Scottów się otworzyły, a za progiem stała Elizabeth.
- Van!!!-krzyknęła i przytuliła mnie z całej siły.
- Liz!!-powiedziałam i odwzajemniłam gest.
Mała puściła mnie,a po chwili w drzwiach stanęła Stefanie.
- Van!!- powiedziała i zrobiła to samo co jej siostra.
- Stefie!!-krzyknęłam.
- Jak my się dawno nie widziałyśmy.-powiedziała Lizy.- Pójdziesz ze mną na spacer? Proszę. Bo dziewczyny nigdy nie chcą ze mną pójść.
- Ok. To Stefie za chwilę przyjdziemy.-zgodziłam się.
Złapałam Lizy za rękę i wyszłyśmy z posesji Scottów. Mała chciała iść w stronę gdzie mieszkali Lynchowie. Gdy przechodziłyśmy koło ich domu Liz spojrzała na siedzącego chłopaka i zaczęła piszczeć:
-Aaaaaaaa!!
Uświadomiłam sobie nagle, że kilka dni temu gdy rozmawiałam z małą przez telefon powiedziała mi, że jest fanką zespołu R5. Lizy pociągnęła mnie w stronę Rikera, a ja zastanawiałam się, czemu na jego miejscu nie siedzi na przykład Ross czy Rocky. Gdy stałyśmy już przed chłopakiem Liz krzyczała:
- Riker Lynch, Riker Lynch!!
- Fanka.-powiedziałam krótko gdy mała skończyła krzyczeć.
- Czyli mam rozumieć, że tylko ty z twojej rodziny mnie nie lubisz?-zapytał.
- Może... To moja kuzynka Elizabeth... To może dasz jej autograf...-zaczęłam- kotku.-dodałam uśmiechając się łobuzersko.
- Hej Elizabeth. Van masz coś do pisania i jakąś kartkę?
- Tak.-powiedziałam podając mu niebieski długopis i kartkę.
- Ooo. Jakie to słodkie. Dalej pamiętasz jaki jest mój ulubiony kolor.-powiedział i podał Lizy podpisany papier.
- Yyy. Wzięłam pierwszy lepszy- broniłam się słabo.
- Jasne, jasne-teraz to on miał łobuzerski uśmiech.
- Spiep***j człowieku.-powiedziałam mu na ucho.- Chodź Liz. Stefanie będzie się martwić.-dodałam kierując te słowa do Elizy.
- Już??- zapytała smutna.
- Nie przejmuj się kotku. Jeszcze kiedyś poznasz całe R5 i Rylanda. Przecież mieszkacie po sąsiedzku.- powiedziałam- Nie zazdroszczę ci Rikera.-dodałam tak, żeby nie usłyszała. Za to chłopak usłyszał.
Poszłyśmy do domu. Tam czekała na nas Stefie. Poszłam do łazienki i przebrałam się w strój kąpielowy.
W salonie zastałam również przebraną Stefie.
I Lizy.
Poszłyśmy za dom gdzie był basen. Postanowiłyśmy nie pływać tylko się opalać. Długo to jednak nie trwało, bo na podwórku Lynchów rozległo się trzaskanie drzwiami. Spojrzałyśmy w tamtą stronę i zobaczyłyśmy: Rylanda w granatowych kąpielówkach, Rossa w żółtych, Rockiego w jasnozielonych, Ratliffa w ciemnozielonych i Rikera w różowych. Tak w różowych. I to tak mocno różowych, że można było oślepnąć. Zaczęli się wygłupiać. Stefie patrzyła na nich jak zahipnotyzowana.
- No gadaj, który ci się podoba? - zapytałam.
- Żaden. Po prostu patrzę- zaczęła, ale popatrzyłam na nią wzrokiem ,,Mnie nie oszukasz" i zaczęła mówić- No dobra. Ten w jasnozielonych kąpielówkach.
Wstałam i podeszłam do ogrodzenia.
- Hej chłopaki.-powiedziałam, a oni na mnie spojrzeli.-Chcecie poznać moje kuzynki?
-Hej Van. Jasne już idziemy. Możemy przyjść z Ryd i naszą rodziną?
- Jasne.-powiedziałam i wróciłam do dziewczyn.- Widzisz. Mówiłam, że poznasz R5.-skierowałam te słowa do Liz.
Po chwili pojawiło się dziewięć osób. Wśród nich byli Bridgit i Jason.
- Van!!!-krzyknął mały, wskoczył mi w ramiona i przytulił, a ja odwzajemniłam jego gest.
- Hej Jason. Hej Bridgit.-powiedziałam gdy chłopak mnie puścił.
- Yyy. To wy się znacie??-zapytał Riker.
- To moi sąsiedzi geniuszu.-odpowiedziałam sarkastycznie.
- No więc to jest Leo.- powiedziała Rydel pokazując szatyna średniego wzrostu.
- Cześć. A teraz poznajcie moje kuzynki.- Stefanie-pokazałam starszą- i Elizabeth... wasza fanka-powiedziałam pokazując na młodszą.- To Rydel, Ryland, Ross, Ellington, Riker i Rocky. Jak widzę resztę już znacie.
Gdy mówiłam ich imiona każdy mówił ,,Hej". Wszyscy usiedli koło basenu i zaczęli rozmawiać. Po 30 minutach już wiedzieliśmy o sobie większość rzeczy. Później zadzwonił mój telefon. Dzwonił Mitchell. Odeszłam na bok i odebrałam.
- Hej kotku. Może pójdziemy gdzieś dziś?-zapytał.
- Hej. Przykro mi, ale dziś się nie spotkamy. Jestem teraz u rodziny, a później muszę porozmawiać o czymś z Laurą. Ale możemy spotkać się kiedy indziej.
- Dobra to pa.-powiedział i się rozłączył.
Odwróciłam się i wpadłam na kogoś. Był to Riker. Wstałam z chłopaka zdenerwowana.
- Czemu podsłuchujesz moje rozmowy??
- Masz do mnie pretensje? To ty na mnie lecisz.-zaśmiał się.
- Chyba cię pogięło.
- Wiesz jaki masz problem? Nie znosisz krytyki.
- Jakbym jej słuchała tyle razy co ty to pewnie bym nie wytrzymała.-powiedziałam skruszona.
- Ja przynajmniej jestem przystojny.
- Nie będę z tobą dyskutować.
- Czemu? Bo przegrasz?-zapytał z triumfalną miną.
- Nie. Boję się, że nie wytrzymam.
- Co? O.o
- Serio chcesz wiedzieć?-zapytałam.
- Tak.
- Ok. Boję się, że nie wytrzymam i...-powiedziałam uwodzicielsko. Jego mina O.O.Bezcenne.- Zrobię to.-dokończyłam i popchnęłam go do basenu.
Nie spodziewał się. Zaczął się topić. Wskoczyłam do basenu i podpłynęłam do niego. W tej chwili on złapał mnie w pasie i zaczął przytulać.
- Popie******y debil!!!-krzyknęłam i wyszłam z basenu.
- Bałaś się o mnie.-powiedział z łobuzerskim uśmiechem na twarzy i również wyszedł z basenu.
- Jesteś chory.- krzyknęłam i dałam mu z liścia.
Przestałam nad sobą panować. Wszyscy na nas patrzyli od początku kłótni. Ich miny OoO. Pobiegłam po swoje rzeczy, przebrałam się w łazience. Riker cały czas walił w drzwi. Gdy się przebrałam otworzyłam drzwi na oścież i walnęłam nimi Rikera w nos. Zdenerwowana wróciłam do domu. Tam zastałam Laurę, a adrenalina mi trochę opadła. Pobiegłam do pokoju i zaczęłam płakać. Sama nie wiem czemu płakałam. Może dla tego, że przyjaźniłam się z takim idiotą. Około 10.00 przestałam płakać i poszłam do łazienki poprawić makijaż i uczesać włosy. Później poszłam do salonu i usiadłam na kanapie obok Laury. Zapytała mnie gdzie byłam i czemu przyszłam taka zdenerwowana. Opowiedziałam jej o wszystkim co się dziś działo. Oglądałyśmy telewizję do 13.00. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Przypomniałam sobie, że mieli przyjść Lynchowie. Aż się zagotowałam myśląc, że będzie z nimi ten debil. Poszłam do drzwi. Gdy je otworzyłam zobaczyłam Rikera uśmiechającego się od ucha do ucha. 
- Bolało?-zaśmiałam się.
- A jak myślisz kotku?-odpowiedział.
- Jeszcze raz powiesz do mnie kotku, a nie ręczę za siebie.-powiedziałam.
- Kotku.-odpowiedział.
Zrobiłam krok do przodu, ale ktoś mnie zatrzymał. Była to Rydel, która weszła pomiędzy mnie a Rikera. 
- Wejdźcie.-powiedziałam i wpuściłam ich do środka.- To Ross ty idź do salonu, a my musimy jeszcze porozmawiać. 
Gdy chłopak wykonał mój rozkaz poszliśmy do mojego pokoju i zaczęliśmy rozmyślać co im powiemy. W końcu wymyśliliśmy. Podeszłam jeszcze do szafki i wyciągnęłam kilka płyt. Zeszliśmy do salonu. Tam ujrzeliśmy Rossa i Laurę rozmawiających ze sobą w najlepsze. 
- Siadajcie powiedziałam do reszty i usiedliśmy na wolnych miejscach. Usiadłam koło Rydel i Rockiego. Ale Riker wepchał się między mnie i szatyna więc teraz siedziałam między Rydel i Rikerem. 
- Co ty robisz? Masz tyle miejsca. Musisz siadać tu?- zapytałam.
- Tak. A co?-odpowiedział.
Już miałam powiedzieć coś niemiłego, ale Ryd mi przerwała.
- Możecie przestać się kłócić. To wasza druga kłótnia dzisiaj. Dajcie już spokój.
- Ok.-odpowiedzieliśmy razem.
-----------------------------------------------------------------------------------
Cześć. Jak już napisałam. Rozdział dodaje jednak dziś. Trochę mi się nie podoba, ale cóż. No więc. Po pierwsze. Sorry za niektóre zwroty. Chyba wiecie o które chodzi, ale miałam ochotę na coś mocnego, a nie tylko na takie teksty jak wtedy gdy Ross i Laura się kłócili. Po drugie. Wiem, że trochę się spóźniłam, ale znacie powód. Po trzecie. Wiem co mniej więcej będzie w następnym rozdziale, ale jeszcze wam nie powiem, bo nie wiem jak długi mi wyjdzie. To chyba tyle. A i proszę o komentarze. To mi pomaga.  
Efelin♥

czwartek, 24 października 2013

Zmiana planów. I ,,Co w następnym rozdziale."

No hej. Mała zmiana planów :) Rozdział prawie napisany, więc wstawię go jutro lub w sobotę. A teraz co tam będzie.
-------------------------------------------------------------------------
Następnego dnia Vanessa odwiedza swoje kuzynki. Najmłodsza z nich chce iść na spacer. Liz spotka na przechadzce jednego z członków swojego ulubionego zespołu. Dostaje od niego autograf. Gdy dziewczyny wróciły do domu Scottów postanowiły się poopalać. Vanessa przedstawia kuzynkom Lynchów i razem spędzają czas na rozmowie. Później do Van dzwoni chłopak. Gdy kończy z nim rozmawiać odkrywa, że ktoś ją podsłuchuje. Odbywa z tą osobą kłótnię. Później zdenerwowana wraca do domu i tam zaczyna płakać. Po kilku godzinach do domu rodziny Marano przychodzą Lynchowie.
---------------------------------------------------------------------------------------------
Efelin♥

środa, 23 października 2013

Bardzo mi przykro i przepraszam.

 Przepraszam


Cześć ludzie. Przykro mi, ale w tym tygodniu prawdopodobnie nie będzie rozdziału. Powód? Napisałam już dawno większość rozdziału, ale usunął mi się! :'(  
Wyszedł mi nawet fajny. Na pewno mi tak nie wyjdzie drugi raz. Więc w tym tygodniu nie będzie rozdziału. Muszę dojść do siebie. Po za tym mam ogromnego lenia od czasu usunięcia się tego rozdziału. Muszę pisać wszystko od nowa. Przykro mi.
            Efelin♥

niedziela, 20 października 2013

Uwaga #R5ers!!!!!!!!!!!!!!!

UWAGA #R5ers!

W niedziele (20.10) o godzinie 18.00 na twitterze odbędzie się kolejna akacja #R5ComeToPoland. Musimy się sprężać, bo 23 października mają być wybrane państwa do trasy koncertowej w przyszłym roku, a my MUSIMY być wśród nich! Proszę, zachęcacie innych do tego spamu, podawajcie dalej, piszcie o tej akcji na tt albo blogach, SPAMUJCIE. Akcja musi się udać, to jest nasza szansa! Do dzieła! Liczę na was #R5family!

Ps. Piszcie o tej akcji na swoich blogach, tt, fb wszędzie gdzie się tylko da.Wiem, że to już kolejna taka akcja, ale musi nam się udać ściągnąć ich do Polski, a mamy już niewiele czasu, więc musimy dać z siebie więcej niż dotychczas. Niech to będzie największy i najdłuższy spam. Spamujmy jak najdłużej. Wierze w nas. 

Sorki, że napisałam o tym tak późno, ale nie miałam jak wejść na kompa.
Efelin♥

czwartek, 17 października 2013

Rozdział 12

Rozdział 12

 *Oczami Vanessy*
                    Następnego dnia
          Następnego dnia wstałam o 7.00. Poszłam do łazienki i tam wykonałam poranne czynności. Ubrałam się w to, bo było bardzo ciepło.
 
Zrobiłam śniadanie. Gdy je zjadłam przyszła Laura. Zjadła swoją porcję, pożegnała się ze mną i wyszła. Postanowiłam zadzwonić do Rydel. Chciałam z nią porozmawiać nie tylko w sprawie kłótni z jej bratem, ale o ważniejszej rzeczy. Mam przyjść do niej o 12.00. Wtedy Rikera nie będzie w domu. Zostało mi jeszcze trochę czasu. Postanowiłam pooglądać jeszcze telewizje.  Gdy film, który oglądałam się skończył wyszłam z domu. O 12.00 byłam u Lynchów. Zadzwoniłam do drzwi. Po chwili drzwi się otworzyły, a za nimi stała Ryd. Zaprosiła mnie do środka. Usiadłyśmy na kanapie w salonie. 
- Słuchaj Rydel. Chodzi o to, że powinniśmy im powiedzieć. Oni mają prawo wiedzieć.-powiedziałam.
- Wiesz, że myślałam o tym rano i również chciałam ci to powiedzieć?-powiedziała.
- To świetnie. Kiedy im powiemy?-zapytałam.
- Wieszzzzzz? Sądzę, że powinniśmy powiedzieć im wszyscy. Oprócz oczywiście naszych rodziców.-powiedziała nieśmiało Rydel. Jako jedna z niewielu wiedziała o mojej kłótni z blondynem. 
- Chyba masz rację. Ale jakbym chciała mu przyłożyć to masz mnie powstrzymać. Najlepiej weź sobie kogoś do pomocy. Wiesz jaka potrafię być gdy jestem wściekła.
- Oj tak. Wiem.-zaśmiała się Delly.- Co ty na to żebyśmy obejrzały te filmy?
- Jestem za.- powiedziałam.
- Hej Ell.-powiedziała Rydel gdy do pokoju wszedł Ratliff.
- Hej.-odpowiedział.
- Może chcesz się do nas przyłączyć?-zapytałam.
- Jasne.
Oglądaliśmy we trójkę filmy z dzieciństwa. Nagle pojawiła się scena przed moim pocałunkiem. Wzięłam pilota i przewinęłam o kilka minut. Byłam za bardzo zła, żeby to oglądać. 
*Oczami Rikera*
Przyszedłem do domu kilka minut wcześniej. Chciałem wejść do salonu, ale usłyszałem głos Vanessy. Postanowiłem zobaczyć co dzieje się w salonie. Schowałem się za kotarą i parzyłem.Zauważyłem Ryd, Vanessę i Ella. Oglądali filmy z naszego dzieciństwa. Patrzyłem na ekran jakiś czas. Nagle była scena pocałunku Vanessy. Brunetka przewinęła kilka minut do przodu. Poczułem się dziwnie. Wyszedłem na korytarz. Postanowiłem udawać, że dopiero teraz przyszedłem. Otworzyłem drzwi na zewnątrz i trzasnąłem nimi wystarczająco głośno żeby mnie usłyszeli w salonie. Wszedłem do salonu. Wszyscy obrócili głowy w moją stronę, Udałem zaskoczonego tym, że zobaczyłem Vanessę. Spojrzałem na ekran i jeszcze bardziej się zdziwiłem. Wiedziałem, że cała trójka na mnie patrzy. Popatrzyłem jeszcze raz na nich i wyszedłem bez słowa z pomieszczenia. Udałem się do sali na próby. Wziąłem moją gitarę. Grając myślałem nad tym, że dobrze zagrałem, bo nie domyślili się. Po chwili usłyszałem na górze.
- Van może powiesz to z nami Rikerowi?-zapytał Ell.
- Wiesz wolę nie. Pokłóciliśmy się.- odpowiedziała mu Vanessa.
- Aha. Rozumiem. No to cześć.
- Cześć. 
Usłyszałem jak drzwi się zamykały. Po kilku minutach do sali weszła Rydel, a za nią Ell.
- Hej Rik.-powiedział chłopak.
- Cześć.-odpowiedziałem.
- Słuchaj. postanowiliśmy powiedzieć Rossowi i Laurze prawdę.-powiedziała Ryd.
- No macie rację. Oni mają prawo wiedzieć.-zgodziłem się z nimi.
- Ty wiesz, że Vanessa to wymyśliła i powiedziała dokładnie to co ty przed chwilą.-oznajmiła dziewczyna.
- No i co z tego. Po co mi mówicie o Vanessie?! Nie rozumiecie, że jej nie lubię?!-krzyknąłem.
- Ta, jasne. Ok to my idziemy.-powiedział Ratliff i pociągnął za sobą moja siostrę. 
Zostałem sam ze swoimi myślami. Postanowiłem pójść do pokoju. Gdy już tam byłem zamknąłem drzwi na klucz, by nikt mi nie przeszkadzał.
*Oczami Laury*
Stałam koło mojej szafki i rozmyślałam. Dopiero teraz przypomniałam sobie, że za tydzień moja siostra ma urodziny. Później urodziny Rockiego, Rikera, a na końcu listopada moje.
- No, a pod koniec grudnia moje.- usłyszałam głos za sobą.
Odwróciłam się i zobaczyłam Rossa. 
- Yyy.-powiedziałam.
- Myślałaś na głos.-wytłumaczył.
- Aha.-uśmiechnęłam się.-Muszę już iść na lekcje. Tobie też radzę.
Lekcje minęły spokojnie. Później poszłam do domu z moją paczką. Gdy weszłam do środka zastałam Vanessę w salonie.
- Hej.-powiedziałam.
- Hej. Jutro przyjdą Lynchowie. Masz być w domu.-oznajmiła,
- Ok. Co?? Riker też będzie??- zapytałam.
- Tak.-odpowiedziała krótko.
Było widać, że nie chce o nim mówić więc poszłam do mojego pokoju. Tam odrobiłam lekcje. Postanowiłam wyjść gdzieś z dziewczynami. Umówiłyśmy się w galerii. Gdy doszłam były tam już wszystkie. Czyli Raini, Bridgit, Bella i Zendaya. Poszłyśmy na lody. Opowiedziałam im o wszystkim co się działo. Podobnie one. Były bardzo zdziwione tym, że Ross i Calum grają w tym serialu co my. Później poszłyśmy na kręgle. Grałyśmy tak już godzinę gdy do kręgielni weszło BT. Zobaczyli nas i od razu podeszli. Zaproponowali, żebyśmy zagrali razem. Zgodziłyśmy się. Graliśmy razem godzinę. Nagle zadzwonił mój telefon. Dzwoniła Vanessa. Chciała, żebym już wracała. Podeszłam do reszty i powiedziałam, że muszę już iść. Teraz zadzwonił telefon Rossa. Gdy skończył rozmawiać podszedł do nas i powiedział, że zaraz przyjeżdża po niego Riker i, żebym pojechała z nimi. Nie chciałam się zgodzić, ale gdy przyjechał Rik to obaj mnie przekonywali więc się zgodziłam. Wsiedliśmy do samochodu. ( Zapomniałam powiedzieć jak wygląda samochód Rikera -od autorki)Wyglądał on tak. 
 Podczas jazdy rozmawialiśmy. Gdy dojechaliśmy pod mój dom zaprosiłam ich, ale odmówili. Ross nie odrobił jeszcze lekcji, a Riker po prostu nie miał ochoty spotkać Vanessy. Wysiadłam z samochodu i poszłam do domu. Zastałam tam Vanessę, która wyglądała bardzo blado. Podeszłam do niej i przywitałam się. Gdy dziewczyna chciała usiąść na kanapie zemdlała. Sprawdziłam czy wszystko w porządku. Okazało się, że straciła przytomność. Zadzwoniłam po karetkę. Gdy przyjechała pojechałam do szpitala razem z Van. Kiedy byliśmy na miejscu zabrali Van na jakąś salę i nie pozwolili mi do niej wejść. Zadzwoniłam do Rydel, żeby nie martwić rodziców, którzy musieli gdzieś wyjechać. Gdy skończyłam rozmawiać z dziewczyną zadzwoniłam do Mitchella. Po kilku minutach w szpitalu zjawiła się Ryd razem z Rikerem. Zdziwiłam się gdy go zobaczyłam. 
- Cześć.- powiedziałam- Riker co ci się stało??-dodałam gdy zobaczyłam siniaki na rękach chłopaka.
- Cześć.- zaczęła Rydel- Haha. Rikuś spadł ze schodów. Mówiłam mamie, że muszę jechać do szpitala, bo coś się stało mojej przyjaciółce Vanessie, a on akurat szedł po schodach i to usłyszał. Po chwili usłyszałam huk. Pobiegłam pod schody i patrze, a on leży na ziemi.- dokończyła i obie zaczęłyśmy się śmiać. 
Gdy skończyłyśmy przyszedł Mitchell. 
- Rydel ja muszę jechać do domu, bo zapomniałem zamknąć pokój na klucz. Chłopaki będą mi znowu grzebać w rzeczach.- powiedział Riker.-Jakby coś to dzwoń.-dodał i sobie poszedł.
Wszyscy lekko się zdziwiliśmy jego zachowaniem. Usiedliśmy na krzesłach i czekaliśmy. Po dziesięciu minutach przyszedł lekarz. Powiedział nam, że wszystko jest już dobrze. Po prostu moja siostra miała przez te kilka dni wiele stresu. Mogliśmy zabrać ją do domu. Postanowiłam, że Mitchell pojedzie z moją siostrą, a ja jeszcze przejdę się z Rydel i ją odprowadzę. Chciałam, żeby Van i jej chłopak pobyli trochę sami. Poszłyśmy z Ryd. Spacerowałyśmy jakieś 30 minut, aż doszłyśmy do jej domu. Zaciągnęła mnie do środka, bo nie chciałam wejść. Gdy byliśmy już w środku poszłyśmy do salonu. Tak zastałyśmy chłopaków grających w jakąś grę. Gdy weszliśmy spojrzeli na nas. 
- Delly? Lau? Szłyście tu ze szpitala??-zapytał Riker.
- Tak. A co?-zapytała blondynka.
- Mogłyście zadzwonić. Przyjechał bym po was.
- Chciałyśmy się przejść.-odpowiedziałam.
- Co z Vanessą- zapytał Rocky.
- Już dobrze. Lekarz powiedział, że miała dużo stresu przez te kilka dni.-powiedziała Rydel patrząc na swojego starszego brata.
- To dobrze. Martwiliśmy się o nią.-oznajmił RyRy.
- Ja już muszę iść. Pewnie Van się martwi.- powiedziałam.
- Poczekaj!-krzyknął Rik.- Podwiozę cię. Jest już późno.I nie masz nic do gadania.
Wsiedliśmy do samochodu. Przed domem byliśmy po dwóch minutach. 
- Opłacało ci się mnie podwozić?-zapytałam z wyrzutem.
- Tak. Yyy. Kogo to samochód?- zapytał blondyn.
- Mitchella. A co?
- A nic. Tak pytam. Pa.-powiedział i odjechał.
Zachowywał się dziwnie. Weszłam do domu akurat wtedy gdy Mitchell wychodził. Poszłam do łazienki, umyłam się i przebrałam się w piżamę. Poszłam do pokoju Van. Okazało się, że już śpi. Poszłam do siebie. Położyłam się na łóżku i zasnęłam.   
----------------------------------------------------------------------
No hej. C robicie? Braliście udział w ostatniej akcji? Ja niestety nie.*_* Więc napisałam rozdział. Nie mam czasu się rozpisywać. To chyba tyle. 
        Efelin♥ 

środa, 16 października 2013

W następnym rozdziale.- Czyli co mniej więcej będzie się działo w rozdziale numer 12.

Vanessa odwiedza Lynchów. Opowiada Rydel to co postanowiła. Oglądają film. Gdy dziewczyna wychodzi blondynka opowiada braciom o pomyśle szatynki. W tym czasie Laura jest w szkole. gdy wraca dowiaduje się od siostry o wizycie Lynchów. Później idzie na kręgle z przyjaciółkami. Kto do nich dołączy? Gdy wróci do domu pojedzie ze swoją siostrą do szpitala. Co się stało Vanessie? Jak zareaguje na to Riker? Czemu blondyn dziwnie się zachowuje? Zapraszam do przeczytania następnego rozdziału.
          Efelin♥

poniedziałek, 14 października 2013

Ludzie musi nam się udać. Akcja. Pomurzcie.

W środę (16.10) o godzinie 18.00 na twitterze odbędzie się akacja #R5ComeToPoland. Musimy się sprężać, bo 23 października mają być wybrane państwa do trasy koncertowej w przyszłym roku, a my MUSIMY być wśród nich! Proszę, zachęcacie innych do tego spamu, podawajcie dalej, piszcie o tej akcji na tt albo blogach, SPAMUJCIE. Akcja musi się udać, to jest nasza szansa! Do dzieła! Liczę na was #R5family!

Tak więc nie ważne czy jesteś czy nie R5er, zrób dobry uczynek i pomóż nam :D Dla ciebie pewnie to jest nic ale dla nas to dużo :)

Udostępniajcie wszędzie gdzie się da. Niech wszyscy o tym się dowiedzą :D

Pamiętajcie: Twitter godzina 18: #R5ComeToPoland ! <3


     Efelin♥

środa, 9 października 2013

Rozdział 11

Rozdział 11

*Oczami Laury*
- No więc chodzi o to, że...-zaczął Riker.
W chwili gdy miał powiedzieć o co chodzi zadzwonił mój telefon. Dzwoniła Raini. Odebrałam.
- Hej Raini.-powiedziałam.
- Laura gdzie ty jesteś? Miałyśmy się spotkać przed moim domem i iść razem na plan.
- Kurczę zapomniałam. Słuchaj idź sama, spotkamy się na miejscu, bo nie ma mnie w domu.
- Ok. Ale gdzie ty jesteś?
- Pogadamy później. Pa.
Rozłączyłam się i spojrzałam na chłopaka.
- Słuchaj Riker. Zapomniałam o czymś. Muszę iść, ale pogadamy później. 
- Czekaj. Podwiozę cię.-powiedział.
- Nie trzeba.
- Nie gadaj tylko chodź.-powiedział i pociągnął mnie za rękę. 
Gdy byliśmy na dole powiedzieliśmy tylko, że wychodzimy. Wsiedliśmy do samochodu. Powiedziałam Rikerowi gdzie ma jechać i ruszyliśmy. Gdy dojechaliśmy na miejsce Riker kazał zadzwonić to po mnie przyjedzie. Nie chciałam się zgodzić, ale w końcu mnie przekonał. On odjechał, a ja weszłam do budynku. Tam czekała na mnie Raini. Obie poszłyśmy dalej. Pokazali nam garderoby. Weszłyśmy do mojej i zaczęłyśmy rozmawiać, bo miałyśmy jeszcze pół godziny do poznania obsady. 
- Czemu nie było cię w domu?-zapytała Raini.
- Byłam u Rossa.-powiedziałam.
-Co??!!!-krzyknęła.
- A no tak. Zapomniałam powiedzieć tobie Belli i Zendayi, że Ross to brat Rydel. Dowiedziałam się tego w sobotę.
- Cooo??!!!-zapytała.
- No tak. Ryd ma czterech braci. I jeszcze mieszka z nimi ich kumpel. I mają zespół R5. Jak wiesz Rydel ma 20 lat. Riker jest najstarszy i ma 21 lat. Później Rocky ma 18. Ryland 16. No i ich kumpel Ellington Ratliff ma 20 lat. 
- Wow. Nie spodziewałam się tego.-powiedziała zdziwiona Raini.
- A wszyscy są super. No oprócz Rossa. I dziś dyrektorka kazała nam napisać piosenkę i zaśpiewać na sobotnim balu. I byłam tak zaskoczona, że nie wiedziałam co się dzieje wokół. Obudziłam się dopiero w domu Lynchów. I okazało się, że Ross mnie tam zaciągnął.
- Wow. Dobra chodźmy już.-powiedziała Raini.
Obie wyszłyśmy z mojej garderoby i udałyśmy się na drugie piętro. 
- O jesteście.-powiedział Kevin.- Poznajcie Rossa i Caluma. 
Gdy chłopcy się odwrócili wszyscy otworzyliśmy szeroko oczy ze zdziwienia. 
- No więc Ross i Calum poznajcie Laurę i Raini.Wszyscy razem będziecie grać główne role.-dokończył Heath. 
- My się już znamy.-powiedział zdenerwowany Ross.
- To świetnie my idziemy. Pogadajcie sobie.-odpowiedział Kevin i poszedł gdzieś wraz z Heathem.
- Cała twoja rodzina wiedziała, że dostałeś rolę?-zapytałam starając się ukryć złość.
- No chyba-powiedział zdenerwowany blondyn.
- Zabije Rikera!-krzyknęłam wkurzona.
- Czemu chcesz zabić jego brata?-zapytał zdziwiony Calum.
- Bo mnie tu podwoził. I dobrze wiedział, że ten debil też tu jest i nic mi nie powiedział.-powiedziałam.
- Dobra spokojnie.-uspakajała mnie Raini.
- Ok. Kiedy możemy już stąd iść?-zapytałam Kevina.
- Już. 
- Ok. Dzwonie do Rikera.
- Co? Czemu do Rikera?-zapytał Ross.
- Kazał zadzwonić. Chciał po nas przyjechać. I tak muszę z nim jeszcze pogadać. Dwa razy nam już przerwano. 
- Ok. Dzwoń. 
Po kilku minutach Rik już był. Przywitał się z nami i zapoznał z Raini. Zaproponował również by z nami pojechała i została nich. Raini po kilku namowach się zgodziła. Gdy byliśmy już na miejscu Raini poznała resztę Lynchów, Ratliffa i chłopaków dziewczyn podobnie jak Calum. Tylko on poznała moją siostrę i chłopaków dziewczyn. Ja i Riker udaliśmy się do jego pokoju. 
- No więc chodzi o to, że dziewczyny już mają swoich chłopaków, a mi podoba się taka jedna dziewczyna.
- To czemu jej tego nie powiesz?-zapytałam.
- Bo ona się zakochała w innym.-odpowiedział.
-Skąd to wiesz?
- Bo widzę jak na niego patrzy.
- Rozumiem. W takim razie powinieneś o niej zapomnieć.
- To nie jest takie proste. Próbuję zapomnieć odkąd miałem dziesięć lat. 
- Naprawdę??-zdziwiłam się.
- Tak. Dobra nie myślmy już o tym chodź do salonu.-powiedział.
Poszliśmy i zastaliśmy tam wszystkich. 
- Ross musimy porozmawiać.
Poszliśmy na taras.
- Słuchaj chodzi o to, że nie powinniśmy się kłócić gdy jesteśmy tak jak teraz wszyscy razem. Czyli moja i twoja rodzina i nasi kumple. Przez kłótnie psulibyśmy wszystkim zabawę. Więc nie kłóćmy się gdy spędzamy czas ze znajomymi. Co ty na to?
- Dla mnie ok. Masz racje psulibyśmy innym i nam zabawę. 
- Ok. Chodźmy już, bo pomyślą, że się pozabijaliśmy.
Po tych słowach wróciliśmy do salonu. Wszyscy goście zaczęli się zbierać. Później wyszliśmy i wróciliśmy do domów. Gdy byłam na miejscu poszłam do pokoju, odrobiłam lekcje, poszłam do łazienki i tam wykonałam ,,Wieczorne czynności". Później wróciłam do pokoju i położyłam się spać.
          Kilka dni później.
Te kilka dni minęło Laurze i Rossowi na kłótniach, pisaniu piosenki i spotkaniach z przyjaciółmi. Vanessa często spotykała się ze swoim chłopakiem przez co zaniedbywała swoich przyjaciół. Oni nie mieli jej tego za złe. Poza jedną osobą, ale o tym później. No więc wracając do Rossa i Laury. W końcu nadszedł dzień balu. Ross i Laura mieli właśnie próbę. Podczas tego tygodnia przestali się już tak bardzo nienawidzić. Próba przebiegła bez kłótni co było dziwne. Gdy skończyli Laura poszła do swojego domu by się przygotować. Bal zaczynał się o 18.00, a była 16.00. Gdy Laura weszła do domu postanowiła przypomnieć swojej siostrze o balu, ponieważ rodziny uczniów też były zaproszone. Laura zastała siostrę przygotowującą się. Poszłam więc do pokoju i po godzinie wybrała taki zestaw.
Poszłam do salonu i ujrzałam tam Van. Była ubrana tak.
Wyszłyśmy na zewnątrz. Jechałyśmy samochodem Vanessy. Ja, Raini, Bridgit, moja siostra i Bella. Zen jedzie z siostrami. Pierwsza przyszła Bridgit. Ubrana była w to.
Potem Raini.
Gdy dziewczyny wsiadły do samochodu pojechałyśmy po Bellę. Ona ubrała taką sukienkę.
Przed szkołą czekały na nas Zendaya
I Rydel.
Wszystkie udałyśmy się do sali. Gdy otworzyłyśmy drzwi wszystkie oczy zwróciły się w naszą stronę. Chłopcy, którzy nie mieli dziewczyn otworzyli aż usta. Ja, Ryd i Van udałyśmy się za scenę. Tam czekali na nas chłopcy. Impreza się zaczęła. Ja i Ross weszliśmy na scenę. Zaczęliśmy śpiewać. Gdy skończyliśmy rozległy się gromkie brawa. Zeszliśmy ze sceny. Teraz śpiewałyśmy ja, Delly i Vanessa. Poszło nam świetnie. Na koniec R5 zagrało kilka piosenek. Gdy bal się skończył postanowiliśmy się umówić na spotkanie.
- No więc kiedy się spotykamy-zapytała Rydel.-Może jutro.
- Jutro nie mogę. Mitchell zaprosił mnie na randkę.-powiedziała Van. 
Gdy to powiedziała Riker wyszedł na dwór trzaskając drzwiami. Vanessa postanowiła sprawdzić co mu się stało.
*Oczami Vanessy*
Poszłam sprawdzić co stało się Rikerowi. Otworzyłam drzwi i podeszłam do niego.
- Riker. Co się stało?-zapytałam.
- Co się stało?!!-krzyknął.-Cały czas chodzisz gdzieś z tym całym Mitchelem! Dla przyjaciół nie masz już czasu! To się stało! Chcemy się całą paczką gdzieś umówić, ale ty nie! Bo Mitchell to! Mitchell tamto! Zmieniłaś się Vanessa. Nie jesteś taka jak kiedyś Ness.-powiedział już trochę spokojnej.
- Nie mów do mnie Ness.-powiedziałam płacząc.- To jest mój pierwszy chłopak, mój pierwszy pocałunek był z nim. Tylko ty nie rozumiesz tego, że go kocham i chce z nim być jak najdłużej! Jesteś samolubny! Myślisz tylko o sobie!!-krzyknęłam.
- Za to ty kłamiesz!! Nie z nim się pierwszy raz całowałaś! I dobrze o tym wiesz! A ja nie jestem samolubny. Nie muszę się wcale z tobą przyjaźnić! I wcale już tego nie chcę!-krzyczał.
- Ja też tego nie chce. Nienawidzę cię. Jesteś okropny. I od teraz naprawdę będę uważać pocałunek z Mitchellem jako mój pierwszy. Bo tego z tobą nie chce pamiętać.-wykrzyczałam mu prosto w twarz i pobiegłam po dziewczyny. 
Pojechałyśmy do domu, a one co pięć sekund pytały się co mi się stało. Gdy razem z Laurą weszłyśmy do domu już nie mogłam wytrzymać. Zaczęłam okropnie płakać. Powiedziałam Laurze prawie całą naszą kłótnie.Później poszłam do łazienki, umyłam się, przebrałam i położyłam spać.
---------------------------------------------------------------------------
No hej. Co tam? U mnie nawet, nawet. No więc rozdział. Moim zdaniem jest nudny. Nudny i dziwny. I jak sądzicie czy Van i Rik się pogodzą? A jeśli się pogodzą to kiedy? Piszczie. Co się będzie działo w następnym rozdziale. Może napisze, ale dopiero jak będę kończyć rozdział. No to tyle ode mnie. Czekam na komentarze.
             Efelin♥
 

poniedziałek, 7 października 2013

W następnym rozdziale.

 Zapewne chcielibyście wiedzieć co wydarzy się w następnym rozdziale. No więc napisałam wam.
 ------------------------------------------------------------------------
Laura spieszy się na spotkanie więc nie ma czasu porozmawiać z Rikerem. Kogo Laura spotyka na miejscu? Bardzo ją to zdenerwuje. Podobnie jak tą osobę. Po powrocie Laura rozmawia z Rikerem. Czego się dowie? Kilka dni minęło Rossowi i Laurze na kłótniach i pisaniu piosenki. Nadchodzi dzień balu. Ten dzień zniszczy przyjaźń kilku osób. Czy da się jeszcze odbudować ich stosunki? 
To wszystko w rozdziale 11.
           Efelin♥

niedziela, 6 października 2013

Ważne

Uwaga R5ers i wszyscy czytelnicy tego bloga!

Dnia 11.10 tj Piątek o godzinie 18:00 na Twiterze odbędzię się Akcja, która ma na celu to, żeby piosenki R5 puszczali częściej w radiu i w telewizjii.
Akcja ma polegać na tym że, zrobimy Spam na kontach Vivy, Mtv, Eski oraz 4fun.
HASŁO JEST TAKIE==> #PlayMoreR5
Oczywiście możecie dopisać sobie coś jeszcze.
Bardzo proszę, o udostępnienie to na swoich blogach, aby więcej osób się dowiedziało i nam pomogło...
Będę jeszcze przypominać o tej akcji.

       Efelin♥

sobota, 5 października 2013

Akcja.

No więc tak. Pewnie słyszeliście o próbach sprowadzenia R5 do Polski. Była akcja z hasłem #r5cometopoland. A dziś następna akcja ( nie pamiętam jakie hasło ma). No cóż. Ja niestety nie mam Twittera. Ale jestem z wami, którzy macie i bierzecie udział w tych akcjach. Jestem z wami duchem. Podobnie jak wszyscy inni fani zespołu R5, którzy nie mają Twittera. Jeśli chcecie by przyjechali do Polski to piszcie komentarze. Oczywiście nie musicie, ale fajnie by było wiedzieć ile czytelników chce ich tu. No ludzie dziś dajcie z siebie wszystko. Poprzednia akcja się udała. Na niektórych blogach, które czytam pisało, że nawet sam Ellington Ratliff nas wspomógł. Super nie? No więc to tyle.
            Efelin♥

piątek, 4 października 2013

Taka sobie mała zmiana. Ale trochę ważna.

No hej ludzie. Mam mało czasu. Powiem jedno. Od teraz nazywam się Efelin. A pod postami będę się podpisywać Efelin♥. No to tyle.
       Efelin♥

Rozdział 10

Rozdział 10

*Oczami Laury*
                    Następnego dnia
Obudził mnie budzik. Wstałam i poszłam do łazienki. Tam wykonałam poranne czynności. Ubrałam się w to. Później poszłam do kuchni i zrobiłam gofry, bo dziś moja kolej na śniadanie. Po chwili na dół zeszła Van, a później rodzice. Gdy skończyłam usiedliśmy do stołu. Zjedliśmy rozmawiając o tym co działo się przez te kilka dni. Oczywiście pominęłam to, że mam wroga i co chwilę się z nim kłócę. Po śniadaniu poszłam do szkoły z moimi przyjaciółmi. Na pierwszej lekcji siedziałam z Raini. Ona powiedziała mi, że dziś idziemy na plan, żeby poznać resztę obsady. Ucieszyłam się. Na przerwie udaliśmy się do swoich szafek. Podeszłam do 3 i wyjęłam książki. Gdy się obróciłam zobaczyłam BT na czele z Rossem. Chłopak podszedł do mnie. Chyba miał ochotę na kłótnie. 
-Cześć mała.-powiedział.
-Cześć blondi.-odpowiedziałam.
- Wiesz. Podobno sen poprawia urodę. Cierpisz na bezsenność?
- Idź do Biedronki, połóż głowę na wagę i wciśnij burak.
- Wiesz myślałem, że jesteś głupia, ale myliłem się, jesteś debilką.
- Daj mi swoje zdjęcie, bo mój tata składa rower i nie wie jak wygląda pedał.-powiedziałam, a dziewczyny zaczęły się śmiać. Chłopcy ledwo się powstrzymywali.
- Co tu się dzieje?-spytała dyrektorka.
-Nic,nic.-odpowiedzieliśmy wszyscy.
- Jasne.-odpowiedziała sarkastycznie.- Laura i Ross. Mój gabinet jest koło sekretariatu. Macie tam iść i czekać, aż sekretarki was do mnie wpuszczą. 
Zrobiłam przerażoną minę. Ross nie wiele sobie robił z tego co powiedziała pani Smith. Pewnie nie raz był w takich miejscach. Dyrektorka poszła. Ja odłożyłam książki do szafki.Wiedziałam, że nie zdążę na lekcje. Poszłam w kierunku sekretariatu. Usłyszałam kroki za sobą. Domyśliłam się, że to ten blond włosy głupek. Z naprzeciwka zauważyłam dwóch szatynów. Gdy byli bliżej rozpoznałam ich. Byli to Rocky i Ryland. Podeszłam do nich.
- Hej.-powiedziałam.
- O, Laura. Hej. Gdzie idziecie?-spytali.
- Yyy, jacy my?
- No ty i Ross.
- Idziemy do dyrektorki.-usłyszałam za sobą głos Rossa.
- Co?? Czemu??-spytał Ryland.
- Mała kłótnia między szafką 3, a szafką 8 miała więcej widzów niż się spodziewaliśmy.-powiedziałam.
- Z kim się Ross kłócił?-spytał Rocky.
Razem z blondynem spojrzeliśmy na niego wzrokiem ,,Serio Rocky? Serio?"
- Z Laurą gamoniu!-krzyknął Ry.
- Aaa. Trzeba było tak od razu.
- Dobra ja spadam, bo będę miała jeszcze większe kłopoty. -powiedziałam i ruszyłam, a Ross za mną.
Gdy byliśmy już w sekretariacie usiedliśmy na krzesłach i czekaliśmy. Po kilku minutach sekretarka zawołała:
- Laura Marano i Ross Lynch proszeni do gabinetu. 
Trochę się denerwowałam. Weszliśmy do gabinetu i usiedliśmy na krzesłach na przeciwko pani Smith. 
 - Słuchajcie. Daruje wam tą kłótnie, ale musicie coś zrobić. Jak wiecie w sobotę jest szkolny bal, a ktoś musi na nim zaśpiewać. Oboje macie talent. Napiszcie jakąś piosenkę i zaśpiewacie ją na zabawie. Twoje rodzeństwo też występuje. I nie ma nie. Musicie.
-Ale...-zaczęła Laura.
- Nie ma żadnego ale. A teraz idźcie.-powiedziała dyrektorka.
   *Oczami Rossa*
Myślałem, że rozwalę ten gabinet, ale postanowiłem się wstrzymać i wyżyć się dopiero w domu. Wstałem pociągnąłem Laurę za rękę i wyciągnąłem z gabinetu. Ona była tak oszołomiona, że nie wiedziała co się dzieje wokół. Ponieważ lekcje się już skończyły wyciągnąłem ją ze szkoły i ruszyłem w kierunku mojego domu. Nie wiedziałem gdzie mieszka więc otworzyłem drzwi i weszliśmy.  Tam zastaliśmy Rydel i jej chłopaka. Siedzieli w salonie i znów się całowali. Tym razem postanowiłem im przeszkodzić.Wszedłem do salonu i pociągnąłem za sobą Laurę, którą cały czas trzymałem za rękę. Rydel i jej chłopak nas usłyszeli, bo spojrzeli w naszą stronę. Mina Rydel była bezcenna. 
- Ross?? Laura?? Wy przyszliście razem?? I się nie pozabijaliście??- zapytała zdziwiona.
- Długa historia. Laura żyjesz?
- Co?? Gdzie my jesteśmy??-zapytała Laura.
- U mnie w domu. Wreszcie się obudziłaś. Przyciągnąłem cię tu aż ze szkoły.-odpowiedziałem,.
- Aha. O, cześć Rydel. Cześć yyy-powiedziała.
- To jest Daniel.-oznajmiła Rydel.-Daniel poznaj mojego młodszego brata Rossa i Laurę moją przyjaciółkę. 
- Cześć.-powiedzieliśmy razem z Laurą.
- Przestań mówić w tym samym momencie-znów powiedzieliśmy równocześnie.
- Przestań.-krzyknęliśmy. 
-Oboje przestańcie.-powiedziała Rydel, a my ucichliśmy.- Daniel to mój chłopak. 
- Domyśliliśmy się.-powiedział Rocky, który wszedł do pokoju razem z resztą rodziny oprócz rodziców.
- Ale zaraz. Czemu Ross przyszedł z Laurą?-zapytała Rydel.
Opowiedzieliśmy im całą historię, a później lepiej zapoznaliśmy się z Danielem. Po jakiejś godzinie ktoś zadzwonił do drzwi. Rydel poszła otworzyć. Po chwili wróciła do salonu z jakimś chłopakiem i Vanessą. 
- Hej-powiedzieliśmy.
- Cześć. Chciałam wam kogoś przedstawić.-powiedziała Van.- To jest mój chłopak Mitchel.
Gdy to powiedziała wszyscy zrobiliśmy zdziwione miny. Po chwili Riker wstał i podszedł do chłopaka. 
- Cześć. Jestem Riker. Przyjaciel Vanessy.-powiedział.
- Nie zgóbiłeś jakichś słów?-zapytał Rocky.
- A no tak. Najlepszy przyjaciel Vanessy.-poprawił się Rik.
- Nie o to mi chodziło.-powiedział rozbawiony Rocky. 
- Weź się przymknij.-krzyknął Riker.- Ja muszę iść do pokoju napisać piosenkę dla zespołu.Pa.
Wszyscy trochę się zdziwiliśmy zachowaniem Rikera.
- Co mu się stało?-spytała Van.
- Może ma już trochę dość tych niespodzianek. Najpierw dowiedział się, że jego siostra ma chłopaka, później, że ja i Ross mamy pisać piosenkę, a na końcu, że jego najlepsza przyjaciółka ma chłopaka.-powiedziała Laura. 
Później poznaliśmy wszyscy Mitchela. 
- Wiecie co ja pójdę pogadać z Rikerem.-oznajmiła Laura. 
Poszła po schodach na górę. 
*Oczami Laury*
Zapukałam do pokoju Rikera. Skąd wiedziałam, że to jego pokój? Na drzwiach pisało Rik. Ze środka usłyszałam ciche proszę. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Usiadłam na krześle na przeciwko Rikera.
- Co się stało?-zapytałam.
- Wiesz myślałem nad tym wszystkim co się dziś dowiedziałem. Za dużo tych niespodzianek.-powiedział smutny.
- Ale nie to cię martwi.-stwierdziłam.
- Chodzi o to, że.Czekaj.-gdy to powiedział podszedł do drzwi. Otworzył je na oścież. Za nimi stał Ryland. -Młody nie podsłuchuj!-krzyknął.
Ryland sobie poszedł, a Riker znów usiadł na łóźku. 
- No więc chodzi o to, że...

------------------------------------------------

No hej. Co tam. Sorry, że nie było długo rozdziału. Ale na początku nie miałam weny.  A teraz co do rozdziału. Uważam, że jest trochę głupi i nudny. I przepraszam, że jest krótki, ale chciałam zakończyć go w tym momencie. Jak myślicie co powie Riker? To chyba tyle do rozdziału. A teraz mała prośba. Proszę abyście w komentarzach pisali linki do swoich blogów i blogów które polecacie. Róbcie tak zawane ,,Chamskie reklamy". To tyle. 
               Ewcia♥